Szukaj na tym blogu

sobota, 19 listopada 2011

PSYCHOTROPY - Tylko Ciemna Strony Mocy; skracają życie, ogłupiają, izolują od bliskich



Witam na moim blogu
Pragnę udostępnić ciekawy artykuł o psychotropach.
Wmówiono nam, że psychotropy leczą.
Proszę czytać i wyciągnąć wnioski. Być może pomożesz komuś bliskiemu uwolnić się od narkomanii psychotropowej, w której ten ktoś tkwi dzięki psychiatrom???
To należy wiedzieć, o tym należy wiedzieć!

oto artykuł:

Rośnie liczba ofiar poszkodowanych przez farmakologiczne leczenie psychiatryczne, nie tylko w USA, ale i w wielu innych krajach powstają spontanicznie obywatelskie grupy protestu przeciw szkodliwościom psychiatrii. Ciągle mało się społeczeństwo uświadamia o ciemnej, tak zwanej 'drugiej stronie' przyjmowania leków psychotropowych polecanych przez współczesną psychiatrię, a ta druga strona to narkotyczne uzależnienia lekowe, liczne szkodliwe i przykre skutki uboczne, czy uszkodzenia neurologiczne. Ciemna strona to nagłe przedwczesne zgony pacjentów psychicznych, patologia wyłudzeń rentowych, dużo pacjentów trwale uzależnionych ale i trwale wyniszczonych przez neuroleptyki i inne środki psychoaktywne.


PSYCHOTROPY - SZKODLIWE SKUTKI UBOCZNE!

Foto: Koalicja Przeciw Psychiatrii - Symbol

Ciągle mało się społeczeństwo uświadamia o ciemnej, tak zwanej 'drugiej stronie' przyjmowania leków psychotropowych polecanych przez współczesną psychiatrię, a ta druga strona to narkotyczne uzależnienia lekowe, liczne szkodliwe i przykre skutki uboczne, uszkodzenia neurologiczne, zmiany w mózgu, a nawet przyśpieszone zestarzenie i śmierć pacjenta w skutek zalekowania. Wychodząc na przeciw społecznemu zapotrzebowaniu na informację w przedmiocie zamieszczamy to niewielkie opracowanie zagadnienia, o którym psychiatrzy często nie chcą słyszeć, bo im „chleb odbiera”, albo je bagatelizują w rzekomej trosce o „dobro pacjenta”. Na całym świecie, nie tylko w postsowieckim ZSSR powiększa się liczba osób, które uważają się za ofiary poszkodowane przez leczenie psychiatryczne. Z uwagi na oparte w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej prawo do swobodnego wyrażania własnych poglądów i prawo do publikowania niezależnych naukowych oraz twórczych opracowań, nie bojąc się represji ani retorsji ze strony środowiska „wierzących w leczenie psychotropowe” tak zwanych lekarzy - jako panaceum na wszelkie zaburzenia i psychozy - publikujemy tę Antypsychiatrię!


Foto: Koalicja Antypsychiatryczna
Antypsychiatria powstała pod wpływem prac Gregory'ego Batesona o psychorodzinnym pochodzeniu schizofrenii, dekonstrukcji pojęcia "choroby psychicznej" przez Michela Foucaulta (Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu, 1961), oraz prac Herberta Marcuse'a o społeczeństwie dobrobytu. Ogromny wpływ na antypsychiatrię miały poglądy psychiatry brytyjskiego, Davida Lainga, który postrzegał chorobę psychiczną jako rodzaj doświadczenia ludzkiego (podróż). Etykietkę choroby psychicznej jako pierwszy odrzucił psychiatra południowoafrykański, David Cooper, a jego najbardziej reprezentatywnym przedstawicielem był inny psychiatra, Thomas Szasz (Czyt. Sas), autor książki "Mit choroby psychicznej". Antypsychiatria to ruch społeczny, zapoczątkowany w latach 60-tychXX wieku, który głosił, że pacjenci placówek psychiatrycznych nie są osobami chorymi, ale jednostkami, które nie przyjmują wartości i norm społecznych, obowiązujących w zachodnim społeczeństwie. Zwolennicy antypsychiatrii głosili, że pojęcie "choroby psychicznej" jest narzędziem represji społeczeństwa wobec nonkonformistycznych jednostek. Antypsychiatria głosi prawo do własnych przeżyć, niezależnie od społecznych norm i ocen, postrzegając różne formy zinstytucjonalizowanego lecznictwa psychiatrycznego, zwłaszcza w zamkniętych szpitalach oraz przymusową farmakoterapię jako niedozwolona przemoc. Szasz żądał "oddzielenia psychiatrii od państwa" (czyli usunięcia sankcjonowanego prawnie przymusowego leczenia), zakazu orzekania o niepoczytalności i nieodpowiedzialności prawnej sprawców przestępstw, zakazu pozbawiania praw osób z powodu choroby psychicznej etc.


UZALEŻNIENIE LEKOWE - LEKOMANIA

Najbardziej niebezpieczną cechą substancji psychoaktywnych takich jak neuroleptyki jest ich zdolność do wywołania uzależnienia. Uzależnienie lekowe należy traktować jako złożoną chorobę ośrodkowego układu nerwowego, charakteryzującą się natrętnym, niekiedy niekontrolowanym dążeniem do użycia leku (głód narkotyku, „chcica”, craving), jego poszukiwaniem i dążeniem do zdobycia za wszelką cenę, oraz używaniem mimo oczywistych poważnych zagrożeń dla zdrowia i życia. Dla wielu uzależnienie jest chorobą chroniczną, z nawrotami występującymi nawet po długich okresach abstynencji. Jest ona związana z bezpośrednim zaburzeniem jednego z wielkich układów funkcjonalnych mózgu – układu nagrody, a pośrednio zaburza również i pozostałe – układ pobudzenia, zwłaszcza emocjonalnego, oraz układ poznawczy. Uzależnienie lekowe jest złożoną chorobą ośrodkowego układu nerwowego charakteryzującą się natrętnym przymusem poszukiwania i używania leku (pożądanie, głód czyli 'craving'). Jest chorobą przewlekłą z nawrotami, które mogą pojawić się nawet po długim okresie abstynencji. Uzależnienie jest związane z zaburzeniem funkcji układu nagrody a także innych układów, takich jak układ emocjonalny, poznawczy i pobudzający (aktywujący).

Na pytanie czy społeczeństwa oparte na środkach psychotropowych będą mogły egzystować opinia jest negatywna. Cywilizacja wymusza stały postęp, który jest wynikiem pracy intelektualnej uczonych i inżynierów. Doświadczenie uczy nas, że o ile artyści mogą czasem jakoś prosperować zażywając narkotyki (np. Baudelaire, Witkacy i wielu innych) a drobne psychopatologie i alkoholizm mogą nie wpływać znacząco na ich zdolności twórcze, choć często bardzo im to przeszkadza, o tyle naukowcy i technicy nie mogą pracować z zamąconym umysłem. Istnieją wprawdzie substancje psychotropowe zwiększające wydajność mózgu uczonego, że wspomnimy tu o kofeinie (a także z niechęcią – o nikotynie i psychostymulantach), jednakże nie ma czynnych uczonych alkoholików czy morfinistów. Dotychczas znane leki psychotropowe w dawkach nadmiernie stymulujących układ nagrody równie silnie jak dołowniki hamują sprawność układu kognitywnego, nie mówiąc już o halucynogenach. Kultury nadużywające takich środków, choćby nawet świetnie rozwinięte duchowo i artystycznie, zostałyby bądź wypierane przez kultury intelektualno- techniczne, bądź zostały im podporządkowane.


CZY LEKI PRZECIWPSYCHOTYCZNE SZKODZĄ?

Każda substancja chemiczna ma wpływ na organizm człowieka. Przyjmuje się, że w przypadku leków skutki tego działania są zwykle korzystne, to znaczy prowadzą do ustąpienia objawów choroby. Istnieją jednak także objawy niepożądane, skutki uboczne, które mogą pojawić się w trakcie stosowania leków, co dotyczy niemal wszystkich leków, nie tylko neuroleptyków. Większość niepożądanych działań ubocznych leków występuje wkrótce po rozpoczęciu leczenia i słabnie lub ustępuje po uregulowaniu dawkowania, zmianie leku lub podaniu leku pomocniczego (Pridinol, Akineton). Złagodzenie objawów nie oznacza jednak ustania działania środka psychoaktywnego na system nerwowy, który to wpływ z czasem się kumuluje, dając często nieprzewidywalne rezultaty. Pojawienie się tego typu ubocznych objawów, zdaniem psychiatrów, nie powinno prowadzić do automatycznego przerwania leczenia, ale do konsultacji z lekarzem odpowiedzialnym za leczenie danego pacjenta, a najlepiej z kilkoma lekarzami niezależnie. Należy także pamiętać o tym, że niektóre z zaburzeń - odbierane przez pacjenta, jako efekty uboczne działania leków (np. męczliwość, brak energii) - mogą być jeszcze objawami choroby, jeśli były takie objawy przed rozpoczęciem leczenia. W przypadku psychoz rzekome korzyści z przyjmowania leków psychotropowych nieznacznie przewyższają ewentualne zagrożenia wynikające z ich działań ubocznych. Twierdzi się, że dają one szansę na powrót do normalnego życia, chociaż zaleca się często jednocześnie stałe utrzymywanie zażywania psychotropów i rentę psychiatryczną, co pokazuje niezdolność do życia na lekach. Nieleczona psychoza może doprowadzić do całkowitej izolacji od społeczeństwa, ale stosowanie leków chemicznych może prowadzić do narkomanii psychotropowej. Można i trzeba zmniejszyć ryzyko stosowania leków psychotropowych, stosując się ściśle do zaleceń lekarskich, a często także do zaleceń medycyny naturalnej i wiedzy pozamedycznej. Mówi się, że schizofrenia jako choroba powoduje halucynacje, anormalne i antyspołeczne zachowania oraz średnio piętnastoprocentowy spadek ilorazu inteligencji, co może decydować o zdolności do wykonywania pracy. Trzeba sobie jednak zdać sprawę, że spadek inteligencji jest skutkiem spożywania psychotropów, które mają wyleczyć z halucynacji i antyspołecznych zachowań!


NIEPOŻĄDANE DZIAŁANIA
LEKÓW PRZECIW SCHIZOFRENII

Tradycyjne neuroleptyki wywołują wiele przykrych objawów ubocznych, najczęstsze to:

I. Objawy Pozapiramidowe:

- zespół parkinsonowski - wzmożone napięcie mięśni, brak współruchów przy chodzeniu, maskowatość twarzy, typowe drżenie, nadmierny łojotok twarzy i ślinotok (leczy się poprzez zmniejszenie dawki neuroleptyku lub podanie leku korygującego);

- akatyzja - niemożność siedzenia, "niepokój ruchowy" - występuje częściej u mężczyzn w późnej fazie leczenia;

- późne dyskinezy - powikłanie odległe, po kilku latach lub dłuższej fazie leczenia - dotyczy częściej mięśni twarzy, np. "ruchy robaczkowe" języka, objawy gwizdania, ssania, żucia;

II. Objawy Układu Autonomicznego:

- spadki ciśnienia krwi, wysychanie śluzówek, zaburzenia akomodacji oka, zaburzenia rytmu serca, zaparcia, trudności w oddawaniu moczu;

- zmiany w obrazie krwi - agranulocytoza, nadmierna krzepliwość krwi;

- wątroba - u 1 procenta pacjentów może wystąpić objaw żółtaczki zastoinowej;

- układ hormonalny - mlekotok, zaburzenia miesiączkowania;

- skóra - nadwrażliwość na słońce, reakcja uczuleniowa.

Wyżej wymienione objawy występują tylko u większej części chorych, lekarze umieją je trochę złagodzić zmniejszając dawkę leków, zmieniając lek lub dodając substancje korygujące. Z wieloma objawami pacjent powinien radzić sobie sam, jak np. zaparcia korygować zmianą diety, unikać ostrej operacji słonecznej i nosić nakrycie głowy. Suchość w ustach zmniejszać ssąc landrynki miętowe itd. Nowoczesne neuroleptyki dają znacznie mniej objawów niepożądanych, ale nie są od nich wolne. Problem stanowi wzrost wagi ciała, zaburzenia metaboliczne i endokrynne - hiperglikemia, hiperprolaktynemia, spadek libido, zaburzenia sprawności seksualnej. W czasie kuracji neuroleptykami mogą pojawić się ostre powikłania wymagające natychmiastowej interwencji lekarza:

- ostry zespół dyskinetyczny - występuje u 1-2 proc. chorych, na początku leczenia. Jest to szybki, mimowolny skurcz różnych grup mięśni: zaciskania oczu, napady przymusowego patrzenia, zaburzenia mowy, połykania, a nawet trudności w oddychaniu. Objawy zwykle zmniejszają się lub znikają po podaniu środków przeciwparkinsonowskich;

- napady drgawkowe - występują u 1-2 proc. chorych, szczególnie ze zwiększonym progiem drgawkowym (napady drgawkowe w wywiadzie);

- ośrodkowy zespół antycholinergiczny - u 3-5 proc. chorych. Są to najczęściej łagodnie występujące objawy zespołu majaczeniowego, często z niepokojem, zaburzeniem koncentracji, drażliwością;

- ortostatyczne spadki ciśnienia krwi - u 15-20 proc. chorych występują na początku leczenia.

Razem, sumując procenty, jakieś 25-30 procent leczonych cierpi od przykrych skutków ubocznych, które inaczej też zwane sa powikłaniami farmakologicznymi. Dane te są jednak często zaniżane w statystykach medycznych, gdyż występuje tendencja do ignorowania powikłań polekowych czy wmawianie pacjentom, że ich objawy to skutki choroby, a nie leku! Lekarz zwykle reaguje na te ostre objawy po asertywnej walce rodziny w obronie swego krewnego lub z powodu skarg do organizacji obrony praw człowieka, a nie tylko dlatego, że objawy wystąpiły i zostały zauważone. Niższy personel ma w szpitalach wręcz za zadanie tuszowanie skutków ubocznych leków i ignorowania ich!


LEKI GROŹNE DLA PŁODU

Szkodliwość niektórych leków dla nienarodzonego dziecka została bezspornie udowodniona w badaniach eksperymentalnych na zwierzętach i dzięki obserwacjom lekarskim. Ich stosowanie podczas ciąży jest absolutnie zabronione, chyba że nie ma innego sposobu ratowania zdrowia i życia matki. Niestety, trzeba wtedy liczyć się z ryzykiem utraty ciąży. Do grupy groźnych leków należą przede wszystkim:

- leki cytostatyczne stosowane w leczeniu nowotworów;

- duża część leków hormonalnych;

- doustny lek przeciwzakrzepowy Dikumarol (Syncumar);

- leki przeciw łuszczycy i trądzikowi Tigason i Roacutan;

- lek przeciw migrenie Coffecorn i inne silne środki przeciwbólowe;

- doustny lek przeciwcukrzycowy Diabetol;

- większość leków stosowanych w psychiatrii (m.in. preparaty z litem);

- leki przeciwdrgawkowe stosowane w padaczce (m.in. Trioxal, Vupral, Fenytoina, Amizepin )

- silne antybiotyki, takie jak Streptomycyna czy Doksycyklina, oraz leki przeciwwirusowe;

- wiele leków stosowanych w chorobach krążenia i astmie

Uwaga! Niebezpieczne mogą być także preparaty dostępne bez recepty, np. leki przeciw przeziębieniu zawierające kwas acetylosalicylowy (np. Aspiryna, Asprocol, Polopiryna) albo popularne tabletki od bólu głowy z krzyżykiem sprzedawane w niektórych kioskach czy "tabletki Goździkowej", czyli Etopiryna. Skutki zażywania niebezpiecznych dla płodów i późniejszych dzieci leków, także psychotropowych, to wiele upośledzeń, zaburzeń i dysfunkcji, których ilość trudno sobie nawet wyobrazić, a co dopiero opisać.


ZESPÓŁ METABOLICZNY W SCHIZOFRENII
BADANIA Z INDII

Klinicyści leczący chorych na tak zwaną schizofrenię powinni być uwrażliwieni na obecność zespołu metabolicznego, który jest skutkiem stosowania szkodliwych dla organizmu medykamentów zwanych neuroleptykami! Z różnych badań wynikają bardzo różne wartości odsetek zespołu metabolicznego u cierpiących na schizofrenię, a raczej leczących się neuroleptykami. W dodatku, nie było jak dotąd opublikowanych badań zespołu metabolicznego u chorych na schizofrenię z Indii. Nowe badania przeprowadzone przez Ravindrę Rao i Meerę Vaswani miały na celu wyznaczenie stopnia rozpowszechnienia zespołu metabolicznego a także jego związku z różnymi czynnikami. Zostały przeprowadzone przekrojowe badania w placówkach opieki ambulatoryjnej na próbce pacjentów wedle medycyny cierpiących na schizofrenię (zdiagnozowanej zgodnie z Międzynarodową Klasyfikacją Chorób, wersja 10). Zostały zgromadzone szczegóły socjodemograficzne i kliniczne. Zespół metaboliczny był obecny w 22,37% próbki badanych osób. Rozpowszechnienie zespołu metabolicznego wzrastało ze wzrastającym wiekiem. Czas trwania choroby większy niż 10 lat był w sposób znaczący związany z występowaniem zespołu metabolicznego, co pokazuje skutki uboczne farmakoterapii po latach. Zgodnie z wynikami zastosowania regresji logistycznej, żadna ze zmiennych nie była w sposób znaczący związana z zespołem metabolicznym. Badania te uwydatniają rozpowszechnienie zespołu metabolicznego u chorych leczonych na schizofrenię w populacji indyjskiej.


OTYŁOŚĆ JAKO EFEKT UBOCZY
LEKÓW PRZECIW PSYCHOTYCZNYCH?

Stosowanie leków przeciwpsychotycznych poza miernymi lub żadnymi korzyściami terapeutycznymi, może mieć bardzo poważne skutki uboczne. W czasie 6 tygodni badań na zwierzętach, którym podawano leki przeciw psychotyczne, ich waga wzrosła dwukrotnie. Może to świadczyć o istnieniu jakiegoś związku między tymi lekami a otyłością również u ludzi. Istnieją doniesienia mówiące o tym, że niektórzy pacjenci przyjmujący leki przeciw psychotyczne stają się otyli oraz chorują na cukrzycę. Trwają badania nad wyjaśnieniem mechanizmu powodującego wzrost przyrostu masy ciała oraz uszkodzenie funkcjonowania trzustki w czasie przyjmowania leków przeciw psychotycznych.


ZABURZENIA POWONIENIA W SCHIZOFRENII

Pacjenci chorujący na schizofrenię doświadczają deficytów powonienia, ale nie jest jasne czy można je uznać za nieprawidłowość specyficzną dla tej choroby. W trakcie badania zaobserwowano, że u osób chorych na schizofrenię objętość tych obszarów mózgu, które odbierają bodźce dośrodkowe bezpośrednio z opuszki węchowej jest mniejsza niż u osób z grupy kontrolnej. Nieprawidłowości powonienia wynikają więc ze zmian strukturalnych w mózgu chorych. Badanie przeprowadzone na grupie 52 pacjentów z rozpoznaniem schizofrenii (zgodnie z kryteriami DSM-IV) i na grupie 38 zdrowych osób. Z badania wykluczono osoby, które przebyły uraz głowy, nadużywały substancji psychoaktywnych czy cierpiały z powodu chorób upośledzających powonienie albo inne funkcje mózgu.


ODDZIAŁYWANIE LEKÓW ANTYPSYCHOTYCZNYCH
NA FUNKCJE SEKSUALNE

Pacjenci zażywający leki antypsychotyczne przeciwko schizofrenii produkują mało lub wcale hormonu w gruczołach płciowych, co stanowi stan zwany hipogonadyzmem, i zwykle rozwijają późniejsze problemy w funkjonowaniu seksualnym, popadają w impotencję lub oziębłość płciową. Jak podaje "Journal of Clinical Psychiatry", dr Oliver D. Howes i współpracownicy z Instytutu Psychiatrii w Londynie przebadali odsetki seksualnej dysfunkcji i hipogonadyzmu u 103 pacjentów ze schizofrenią lub zaburzeniem schizoafektywnym, którzy byli poddani stałemu leczeniu antypsychotycznemu od co najmniej 6 miesięcy. Pacjenci zostali porównani z 62 normalnymi nieleczonymi osobnikami rekrutującymi się z gabinetów lekarzy pierwszego kontaktu i z 57 osobnikami rekrutującymi się z kliniki dysfunkcji seksualnej. Uczestnicy zostali poddani ocenie przy użyciu Kwestionariusza Funkcjonowania Seksualnego (SFQ), w którym większa liczba punktów oznacza większe uszkodzenie. Pacjenci leczeni lekami antypsychotycznymi mieli znacząco większą całkowitą liczbę punktów SFQ - 9,9 u kobiet i 7,8 u mężczyzn - w porównaniu z normalnymi osobnikami, którzy mieli odpowiednio 4,1 i 4,09 punktu. Liczba punktów u leczonych pacjentów była bliższa do tych u pacjentów, którzy chodzili do kliniki dysfunkcji seksualnej - 7,2 u kobiet i 9,9 u mężczyzn. Wysokie odsetki hipogonadyzmu sugerują, że pacjenci obarczeni są podwyższonym ryzykiem chorób sercowo- naczyniowych i osteoporozy," twierdzą Howes i współpracownicy. Doradza się klinicystom pytać o dysfunkcję seksualną i monitorować poziom hormonów u pacjentów zażywających leki antypsychotyczne.


SKUTECZNOŚĆ LEKÓW ANTYDEPRESYJNYCH
W LECZENIU KLEPTOMANII

Jak wykazały nowe badania przeprowadzone przez Stanford University School of Medicine, leki antydepresyjne, takie jak escitalopram, nie pomagają ludziom chorym na kleptomanię. Wcześniejsze badania (prowadzone metodą otwartej próby) pokazały, że selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny są skuteczne w 78 procentach. Jednak badania te były mało wiarygodne. Wyniki innych badań wskazują, że escitalopram nie pomaga pacjentom cierpiących na kompulsywne kupowanie. Tak jak w poprzednim wypadku, badania otwartej próby wykazały jego skuteczność. Badania zrandomizowane zostały przeprowadzone tylko na 17 uczestnikach.


OCENA DYSFUNKCJI SZLAKU WIEKOKOMÓRKOWEGO
W LECZENIU SCHIZOFRENII

Wstępne wyniki sugerują, że istnieją małe różnice pomiędzy ogólną wrażliwością i wrażliwością półkul mierzoną przez technologię dublowania częstotliwości. Badania wstępnego przetwarzania wzrokowego są ważne, ponieważ deficyty w tym układzie mogą wywołać brak informacji dla kory wzrokowej, które mogą skutkować klinicznymi objawami u pacjentów, takimi jak deficyty selektywnej i długotrwałej uwagi (czujność) i zakłócenia pamięci wzrokowej. Poprzednie badania wykazały, że istnieją różnice we wstępnym przetwarzaniu schizofrenii, chociaż natura, zakres i lokalizacja tego zaburzenia pozostaje nieznana. Celem niedawno opublikowanych przez Fabianę Benites i współpracowników badań była ocena wielkokomórkwoej dysfunkcji w schizofrenii przy użyciu technologii dublowania częstotliwości (FDT). Chorzy na schizofrenię wykazali niższą średnią ogólnej wrażliwości (30,97dB ą2,25) w porównaniu z średnią grupy kontrolnej (32,17dB ą3,08), ale ta różnica nie była statystycznie znacząca. Czułość plamki była różna (-1,61ą3,14dB dla pacjentów a -0,45ą1,77dB dla przedstawicieli grupy kontrolnej), (p = 0,055; wykładnik = 0,48). Nie było związku pomiędzy objawami pozytywnymi- negatywnymi i ogólnym MD, plamkowej MD i różnicy pomiędzy półkulami (p > 0,05). Do oceny dysfunkcji w hipotezie szlaków wielkokomórkwoych potrzebny jest większy rozmiar próbki. Obecne wyniki badań stanowią przyczynek do ogółu badań mających na celu ocenę deficytów wstępnego przetwarzania obrazów u chorych na schizofrenię. Deficyty te mogą być spowodowane tym, że chorzy na rozpoznaną schizofrenię poddawani są działaniu środków chemicznych, które wytwarzają tę dysfunkcję jako kolejny mało znany skutek uboczny farmakoterapii!


BARBITURANTY - ŚRODKI NASENNE

Jest to kwas barbiturowy, który został odkryty w 1863 roku, a od 1903 roku medycyna wykorzystuje jego własności hipnotyczne i uspokajające do leczenia epilepsji i bezsenności. Barbiturany, które od pewnego czasu wypierane są w medycynie przez inne grupy leków, są też niestety nadużywane przez narkomanów. Barbiturany przyjmuje się doustnie, doodbytniczo lub jako zastrzyki dożylne. Narkomani łączą często barbiturany z heroiną, amfetaminą lub alkoholem, gdyż wzmacniają one wzajemnie swą siłę oddziaływania. Substancja aktywna o pochodnej kwasu barbiturowego (1863). Od tego czasu przeprowadzono z kwasu barbiturowego syntezę około 2.500 barbituranów, z których prawie 50 było wykorzystywanych w celach klinicznych i produkowanych przez zakłady farmaceutyczne na bardzo dużą skalę. Niektóre środki z tej grupy są znane jako Cyclobarbital czy Luminal. Środki te wykazują bardzo silne działanie depresyjne, tłumienie aktywności centralnego układu nerwowego. Małe dawki dają przyjemne stany relaksacji, podobne do sennego marzenia. Większe dawki dają: przyćmienie świadomości, pogorszenia zdolności dokonywania oceny, silna senność, zlewanie się mowy, utraty koordynacji ruchów, czasami mogą spowodować reakcje paradoksalne i prowadzić do krótkotrwałego pobudzenia!

Działanie samych barbituranów powoduje gwałtowne zapadanie w sen, w stan bliski śpiączki, lub paradoksalnie wywołuje stan euforii, beztroskiego optymizmu. Często bywa to stan podobny do upojenia alkoholowego, charakteryzujący się zaburzeniami równowagi, niepewnymi ruchami, trudnościami w wysławianiu się, nadpobudliwością. Skutki ich nadmiernego używania mogą powodować bardzo szkodliwe następstwa. Na krótką metę barbiturany mogą powodować przejawy amnezji, napady delirium itp. W dłuższym okresie czasu tolerancja na ten środek może prowadzić do przedawkowania, śpiączki, zaburzeń pracy serca i układu oddychania. Barbiturany wywołują silne uzależnienie fizyczne i psychiczne. Nagłe odstawienie tych środków rodzi ryzyko powikłań, a nawet śmierci, dlatego też musi odbywać się pod kontrolą lekarską.

Barbiturany mają szczególne działanie w połączeniu z alkoholem i w ten sposób są bardzo często nadużywane. Alkohol wzmacnia działanie barbituranów. Z uwagi na depresyjny wpływ na ośrodek oddechowy i długi czas wydalania z organizmu - barbiturany są szczególnie groźne w przypadku ich przedawkowania. Używanie barbituranów prowadzi do powstania zależności psychicznej i bardzo silnej zależności fizycznej. Powodują wzrost tolerancji organizmu. Objawy odstawienia są szczególnie silne - charakteryzują się: niepokojem, lękiem, drżeniem mięśni. W zależności od rodzaju stosowanych barbituranów (krótko- lub długo-działających) mogą pojawić się od 1 do 10 dni po ich odstawieniu. Przy bardzo silnym uzależnieniu w okresie odstawienia może pojawić się delirium wraz z majaczeniem; nagłe odstawienie może grozić nawet śmiercią. Mechanizm powstawania tak silnej zależności jest nieskomplikowany: kiedy środek działa - aktywność neuronów pozostaje stłumiona; kiedy zostanie odstawiony - neurony stają się nadpobudliwe. Wieloletnie przyjmowanie tych środków prowadzi do zaburzeń neurologicznych, hormonalnych, układu krążenia i oddechowego oraz psychicznych, łącznie z zespołem otępiennym. Jedną z przyczyn epidemii choroby Alzheimera może być używanie tego rodzaju środków psychoaktywnych jako medykamentów we wcześniejszym okresie życia lub przez rodziców.


BENZODIAZEPINY - ŚRODKI USPOKAJAJĄCE

Syntezę benzodiazepin przeprowadzono po raz pierwszy w roku 1950, następnie zsyntetyzowano całą grupę tego typu leków uspokajających. Obecnie dla celów klinicznych wykorzystuje się na świecie około kilkunastu rodzajów benzodiazepin, których podstawową właściwością jest działanie przeciwlękowe i uspokajające, co doprowadza do stanu zobojętnienia na przykre doznania. Niektóre środki z tej grupy: Relanium, Oxazepam, Nitrazepam. Leki zawierające benzodiazepiny są prawdopodobnie najczęściej zapisywanymi środkami psychoaktywnymi przez lekarzy na całym świecie. Efekty wywoływane przez środki z grupy benzodiazepin są bardzo podobne do tych, które wywołują barbiturany, mimo że mechanizm ich działania jest zupełnie inny - bardziej przypominający ten, w jaki sposób działają na system nerwowy opiaty - wiążą się ze specyficznymi receptorami w układzie nerwowym człowieka.

Generalnie uważa się, że środki z grupy benzodiazepin są o wiele bezpieczniejsze niż barbiturany. A jednak i one wywołują, oprócz uzależnienia psychicznego, powstanie zależności fizycznej i rozwój tolerancji. Zespół abstynencyjny, wywołany odstawieniem benzodiazepin ma zdecydowanie łagodniejszy przebieg niż w przypadku barbituranów. Śmierć z powodu przypadkowego przedawkowania benzodiazepin należy do rzadkości, choć do zatrzymania oddechu i akcji serca może dojść po szybkim przyjęciu środka - na przykład drogą dożylnej iniekcji. Również tutaj ryzyko przedawkowania zwiększa się, jeżeli beznodiazepiny przyjmowane są z innymi depresantami (np. alkohol).


PSYCHOTROPY


Lekarstwa tego typu mają szerokie zastosowanie w medycynie z racji ich działania przeciwbólowego i własności uspokajających, a ponadto, daleko mniejszej, niż w przypadku barbituranów toksyczności. Coraz szerzej są też nadużywane przez narkomanów. Wyróżnia się dwie zasadnicze grupy leków uspokajających:

- benzodwuazepiny,
- karbaminiany.

Te pierwsze pojawiły się na rynku farmakologicznym w 1959 roku. Obecnie w sprzedaży znajduje się kilkanaście odmian tych środków psychotropowych. Przemysł farmaceutyczny produkuje te środki pod postacią pigułek, kapsułek, kropli, czopków lub ampułek. Najbardziej znane odmiany to: chlordiazepoksyd pod nazwą handlową Elenium i Librium, diazepan, zwane też jako Valium i Relanium, nitrozepam, oksozepam itd. Środki te przyjmowane są doustnie, doodbytniczo, w formie zastrzyków dożylnych lub domięśniowych. W ostatnich latach obserwuje się na rynku polskim, szwedzkim i fińskim dużą podaż tych środków, przemycanych głównie przez "turystów" z byłego ZSRR.

Benzodwuazepiny, z racji swych własności uspokajających i hipnotycznych, wywołują przyjemne odczucia błogości, luzu, odprężenia, euforii. Jednak systematyczne ich przyjmowanie prowadzi do uzależnienia psychicznego i fizycznego. Mianem karbaminiany określa się środki psychotropowe używane do celów leczniczych, stosowane w leczeniu nerwic narządowych i psychonerwic. Bywają czasem nadużywane przez narkomanów. Typowym przykładem leków z tej grupy jest Meprobamat, znany też pod nazwą Equanil lub Miltown. Nadużywanie go prowadzi do uzależnienia fizycznego i psychicznego. Jakie skutki uboczne ma wieloletnie przyjmowanie leków przeciwpsychotycznych? Chodzi tu zapewne o neuroleptyki stosowane w leczeniu schizofrenii oraz innych psychoz.

Na świecie zostały wprowadzone w roku 1952, w Polsce - w 1954. Od tego czasu minęło ponad 50 lat. Wieloletnie doświadczenia wykazuje, że są to preparaty nie całkiem bezpieczne i często nieskuteczne. Oczywiście mogą pojawić się, jak po każdym leku, skutki uboczne, np. reakcje alergiczne, niekiedy bardzo poważne. Trzeba pamiętać, że wszystkie neuroleptyki uczulają skórę na promienie słoneczne. Pacjentów oczywiście nie ostrzega się zwykle przed opalaniem, a alergie na słońce mogą występować nawet po wielu latach od zażywania substancji psychotropowych. Endemia alergii zbiega się z rozpowszechnieniem stosowania leków psychotropowych i narkomanii. Nawet nieuk jest to wstanie zauważyć tym bardziej powinni to zrobić lekarze. Leki przeciw psychotyczne mogą prowadzić do zaparć. Niekiedy po ich dłuższym zażywaniu zdarzają się zmiany w układzie krwiotwórczym. Branie neuroleptyków wymaga ciągłej kontroli lekarza i konsultantów z zakresu medycyny naturalnej. Pacjenci ambulatoryjni są częściej ostrzegani, żeby zwracali uwagę na zmiany, które te leki mogą powodować.

Najpoważniejsze skutki uboczne to tzw. późne dyskinezy. Są to utrwalone zaburzenia neurologiczne zbliżone do tych, które występują w chorobie Parkinsona. Polegają one na przymusowych, podobnych do żucia, ruchach warg i języka, drżeniu rąk, grymasach. Występują na ogół u osób, u których stosowano bardzo duże dawki leków. W Polsce w sposób bardzo nieostrożny stosowano neuroleptyki, wielu jest więc pacjentów, którzy mają te późne dyskinezy, szczególnie wśród pacjentów z lat 1950-1980. Potem psychiatrzy stali się ostrożniejsi i starają się wmówić nierozgarniętym pacjentom, że ich objawy uboczne polekowe, to skutki choroby, a nie leczenia, co jest kłamstwem. Wiadomo, że w USA i ZSRR, gdzie podawano olbrzymie dawki leków psychotropowych, żeby uzyskać szybki efekt leczniczy, takich chorych wyniszczonych przez psychiatrię jest bardzo wielu. Wprawdzie te zaburzenia ruchowe trudno jest leczyć, ale są preparaty, które je łagodzą. Obecnie pojawiają się nowe neuroleptyki /tzw. atypowe/, które działają selektywnie - tylko na niektóre receptory - nie powodują więc aż tylu poważnych objawów ubocznych, chociaż mogą mieć degradacyjny wpływ na sam mózg. Uogólniony zanik mózgu może być skutkiem zbyt długiego stosowania leków psychotropowych i podobnie działających narkotyków, podobnie jak i zbyt silne dawki podawanych leków mogą niszczyć mózg i powodować utraty substancji mózgowej. Dane tu przedstawione mają jedynie wartość informacyjną i nie mogą zastąpić indywidualnej porady lekarskiej ani pozamedycznej.


JAK ODRÓŻNIĆ OBJAWY CHOROBY
OD NIEPOŻĄDANYCH DZIAŁAŃ LEKÓW?

Symptomatologia zaburzeń psychicznych jest niezwykle złożona i odmienna w przypadku każdego pacjenta, nawet w obrębie tej samej jednostki chorobowej. Jednakże grupując objawy w cztery podstawowe kategorie możemy pomóc pacjentom w zrozumieniu i efektywniejszym radzeniu sobie z nimi. Należą do nich: objawy zapowiadające nadchodzący nawrót choroby (sygnały ostrzegawcze), objawy doświadczane przez pacjenta w sposób mniej lub bardziej stały (objawy stale utrzymujące się) oraz objawy uboczne leczenia farmakologicznego, które przypominają obydwa powyższe typy. Ponadto zwykłe zmiany nastroju oraz reakcje na trudne wydarzenia życiowe mogą być odbierane jako objawy choroby.

Istnieją sygnały ostrzegawcze przed nawrotem choroby psychicznej. Śledząc powtarzające się stale remisje i nawroty choroby można zauważyć, że pewne zmiany w samopoczuciu i/lub otoczeniu poprzedzają zazwyczaj nawrót i tym samym ostrzegają przed pogorszeniem stanu zdrowia. Owe sygnały ostrzegawcze są odmienne u każdego pacjenta. Najbardziej powszechne są zaburzenia snu i kłopoty z apetytem, zmiany nastroju, myślenia i przekonań oraz zmiana zachowań społecznych, np. pogłębiające się wycofanie lub natręctwa. Sygnały te często pojawiają się dużo wcześniej niż nawrót choroby - może to być kilka dni lub nawet tygodni. Zazwyczaj chory sam najpierw zauważa wahania nastroju, zaś otoczenie zmiany w zachowaniu. Zastosowanie odpowiedniego leczenia wkrótce po zauważeniu sygnałów ostrzegawczych może pomóc w uniknięciu nawrotu. Farmakoterapia lub ziołoterapia pozwala wówczas zatrzymać dalsze nasilanie się objawów, pojawia się także możliwość podjęcia wczesnego działania na rzecz zidentyfikowania i poradzenia sobie ze źródłami stresu. istnieją też objawy stale utrzymujące się. U niektórych osób pewne objawy chorobowe utrzymują się stale mimo leczenia. Najczęściej są to: omamy, zaburzenia myślenia, niepokój i depresja. Choć występowanie tych objawów nie zapowiada nawrotu, to zmiany w ich nasileniu mogą stanowić zapowiedź pogorszenia.

Objawy uboczne leków psychotropowych są bardzo liczne i nie należy ich bagatelizować. Stosowanie neuroleptyków może mieć poważne niepożądane skutki uboczne. Takie objawy uboczne, jak: akatyzja, akinezja i polekowy parkinsonizm mogą być na tyle uciążliwe, że pacjenci zaprzestają przyjmowania leków. Akatyzja oznacza uczucie niepokoju, które potęguje objawy i zakłóca sen. Akinezja to z kolei obniżenie spontanicznej aktywności, które przypomina spłycenie afektu, będące objawem choroby. Polekowy parkinsonizm powoduje zwiększenie napięcia i drżenia mięśni oraz obniżenie aktywności ruchowej i ekspresji twarzy - te objawy mogą łatwo być wzięte za symptomy depresji. Pomimo iż objawy uboczne mogą przypominać sygnały ostrzegawcze, nie zapowiadają one nawrotu choroby. Jeżeli jednak są na tyle uciążliwe, że powodują stres, mogą przyczynić się do nawrotu - dlatego powinny być kontrolowane. Wielu psychiatrów wmawia pacjentom, że skutki uboczne podawanych psychotropów to objawy ich choroby, co jest zakłamywaniem psychiatrii i produkowaniem stałych pacjentów- klientów! Każdy z ludzi doświadcza zmian nastroju trwających czasem kilka godzin, czasem kilka dni. Wahania te są elementem ludzkiego życia i przemijają same. Niewielkie wahania nastroju nie są zapowiedzią nawrotu, jednak gdy pacjent zdaje sobie z nich sprawę, łatwiej mu uniknąć stresu.


JAK RADZIĆ SOBIE Z DZIAŁANIAMI UBOCZNYMI?

Z mniej groźnymi objawami ubocznymi po neuroleptykach można radzić sobie samemu, jeśli się już zdecydowało na kurację psychiatryczną. Przykłady poniżej:

Objawy uważane przez psychiatrów za mniej groźne:

OBJAW: SPOSÓB POSTĘPOWANIA

Nadmierna wrażliwość oczu na słońce i światło: Nosić okulary przeciwsłoneczne, kapelusz lub czapkę z daszkiem, unikać długotrwałego przebywania w ostrym oświetleniu;

Wysychanie warg i suchość w ustach: Pić więcej płynów, często płukać usta wodą, ssać twarde cukierki lub żuć niesłodką gumę do żucia;

Rozstrój żołądka (biegunka): Zachować dietę, jeść sucharki, pić słabą i niesłodzoną herbatę, nie przyjmować żadnych leków bez wskazań lekarza;

Kłopoty z wypróżnieniem (zaparcia): Pić więcej wody, gimnastykować się, stosować odpowiednią dietę (np. dużo warzyw i zieleniny, otręby, siemię lniane), szklanka ciepłej przegotowanej wody z dodatkiem soku cytrynowego rano i wieczorem, w ostateczności czasami stosować łagodne ziołowe środki przeczyszczające (Normosan, Normogran);

Zawroty głowy: Z pozycji siedzącej lub leżącej wstawać powoli i ostrożnie;

Zmęczenie: Krótki odpoczynek w ciągu dnia, a nawet krótka drzemka (spytać lekarza, czy można całą dawkę dzienną leku brać wieczorem przed zaśnięciem);

Suchość skóry: Używać łagodnych szamponów i mydeł, stosować krem do rąk oraz balsam do ciała i kremy nawilżające po każdym myciu lub kąpieli. Nosić stosowną do pory roku odzież;

Poczucie niepokoju, niezbyt silne zesztywnienia mięśni i spowolnienie ruchowe: Gimnastyka rozluźniająca mięśnie, ciepła kąpiel, relaks przy muzyce, krótki spacer;

Przybieranie na wadze: Więcej się gimnastykować, spacerować, mniej jeść, stosować dietę.


Istnieją też objawy bardziej niepokojące. O tych objawach należy natychmiast powiadomić lekarza. Zaliczamy do nich:

Objawy uważane przez psychiatrów za bardziej niepokojące:

OBJAW: WYJAŚNIENIE

Nieostre widzenie: Zamazany obraz widzianych przedmiotów, trudności ze skupieniem wzroku na konkretnym przedmiocie;

Trudności z połykaniem, ślinotok: Skurcze mięśni przełyku;

Drżenie lub skurcze poszczególnych części ciała: Mimowolne drżenie lub skurcze różnych mięśni ciała;

Biegunka: Płynne stolce (utrzymujące się dłużej niż dwa dni);

Poważne zatwardzenie: Brak wypróżnienia przez ponad 5 dni, mimo stosowanych środków zaradczych;

Sztywność mięśni: Trudności w poruszaniu różnymi częściami ciała (np. maskowata twarz);

Wewnętrzny niepokój, niezdolność do usiedzenia w miejscu lub leżenia spokojnie: Uczucie pobudzenia w poszczególnych grupach mięśni, pobudzenie rąk lub nóg;

Zmiany skórne: Wysypka, wypryski, zaczerwienienia skóry;

Przebarwienia skóry: Nadmierna pigmentacja;

Problemy seksualne, zaburzenia miesiączkowania: Opóźniony wytrysk, impotencja, nieregularne miesiączkowanie, nabrzmienie piersi;

Oparzenia słoneczne: Nadmierna wrażliwość na słońce;

Późne dyskinezy: Powolne, mimowolne ruchy warg, języka, rąk lub innych części ciała;

Senność w ciągu dnia: Uczucie senności zakłócające całkowicie codzienną aktywność;

Trudności w oddawaniu moczu: Niemożność oddawania moczu przy uczuciu parcia.


LEKOMANIA PSYCHOTROPOWA

Uzależnienie – jest chorobą tak duszy (psychiki) i emocji, jak i mózgu wraz z systemem nerwowym. Polega ono na utracie kontroli nad własnym życiem, braniu środków odurzających pomimo problemów, które one wywołują oraz na wzrastającej tolerancji organizmu (dla uzyskania tego samego efektu trzeba brać coraz większe porcje lub przejść na coś mocniejszego, np. mocniejszy narkotyk). Środki odurzające, szczególnie alkohol, papierosy i narkotyki, ale też leki psychotropowe, wywołują w człowieku, który z nich korzysta, przekonanie, że są środkami pomagającymi załatwić różne problemy. Tłumią one emocje na krótką chwilę, ale gdy przestają działać, problemy powracają ze zdwojoną siłą. Osoba uzależniona czasami zdaje sobie sprawę z tego że środek odurzający jest przyczyną jej kłopotów, niszczy zdrowie, ale zamiast przestać go używać, bierze coraz więcej. Dzieje się tak dlatego że nie kontroluje swego życia, emocji i myśli. Lekarze wmawiają w pacjentów, żeby leki psychotropowe brali najlepiej na stałe, czyniąc z nich stałych klientów zakładów farmaceutycznych, które 'prochy' produkują. Zwykle lekarze doskonale wiedzą o uzależniających właściwościach środków psychotropowych, ale dla własnej wygody o tym nie informują i bagatelizują tak objawy uzależnienia jak i szkodliwe, a nawet niebezpieczne dla życia skutki uboczne psychotropów. Nagłe odstawienie długo używanych leków psychotropowych może dawać bardzo przykre dolegliwości, tak o obrazie zespołu abstynencyjnego jak i nawet o obrazie psychozy polekowej, co nie jest nawrotem choroby!


JAKIE LEKI STOSUJE SIĘ OBECNIE NAJCZĘŚCIEJ?


LEKI PRZECIWPSYCHOTYCZNE I GENERACJI (typowe, klasyczne):

- Wpływają głównie na redukcję objawów wytwórczych;
- Ich skuteczność jest związana głównie z ich wpływem na receptory dopaminowe;
- Powodują typowe objawy uboczne tzw. objawy pozapiramidowe;
- Są dostępne w postaci depot;

LEKI PRZECIWPSYCHOTYCZNE II GENERACJI (atypowe, nowsze):

- Wpływają w większym stopniu, niż leki typowe na redukcję objawów
- Ich szeroki profil działania (a więc wpływ na ustępowanie różnych typów objawów) wiąże się z tym, że wpływają one także na inne neuroprzekaźniki np. serotoninę;
- Powodują objawy pozapiramidowe o niewielkim nasileniu lub nie powodują ich w ogóle;
- Nie są obecnie dostępne w postaci depot;

Najczęściej stosowane preparaty klasycznych neuroleptyków: FENACTIL, HALOPERIDOL (postać depot - DECALDOL), CLOPIXOL (także postać depot), FLUANXOL (także postać depot), TRILAFON (także postać depot), SULPIRYD, TISERCIN, PERNAZINUM, THIORIDAZIN. Najczęściej stosowane preparaty atypowe: RISPOLEPT, ZYPREXA (Zolafren), KLOZAPOL, SEROQUEL.



RISPOLEPT - Zbyt Dużo Ciemnej Mocy?

Risperidone, Risperidonum (Risolept, Risset, Risperon, Rispolux) - wady i skutki uboczne.
Producent główny to firma Janssen-Cilag Pharm, Belgia.
Forma leku to tabletki 1 mg; tabletki 2 mg; tabletki 3 mg; tabletki 4 mg.
Zawartość to substancja czynna o nazwie risperidon.

Substancją czynną jest rysperydon. Jedna tabletka leku w wersji ulegającej rozpadowi w jamie ustnej zawiera 0,5 mg, 1 mg lub 2 mg rysperydonu oraz substancje pomocnicze: żywica poliakrylowa, żelatyna Typu A, mannitol, glicyna, simetikon, karbomer 934P, sodu wodorotlenek, aspartam, żelaza tlenek czerwony, guma ksantan, olejek miętowy.

Sposób działania wedle producenta: "Preparat wykazuje powinowactwo do receptorów serotoniny 5-HT oraz dopaminy D2, a także w mniejszym stopniu powinowactwo do adrenergicznych receptorów alfa1 oraz receptorów histaminowych H1. Blokowanie wymienionych receptorów powoduje łagodzenie symptomów psychotycznych, jak: halucynacje, nadmierna podejrzliwość, agresja, gonitwa myśli."

Zastosowanie: Ostre i przewlekłe psychozy schizofreniczne.

Ostrzeżenie:
Leku nie wolno podawać łącznie z dużymi dawkami barbituratów, opiatów (morfina) oraz z alkoholem. Pacjenci cierpiący na choroby wątroby, nerek, padaczkę, chorobę Parkinsona, zaburzenia krążenia, zwapnienia oraz skurcze mięśni powinni powiadomić o tym lekarza przed rozpoczęciem leczenia. Leku nie podaje się pacjentom poniżej 15 roku życia. Oczekiwany skutek leczenia może ulec zmianie, jeśli lek stosuje się jednocześnie z innymi lekami. Należy więc poradzić się lekarza w razie zamiaru stosowania innych leków łącznie z preparatem. Rispoleptu nie należy podawać łącznie z lekami oddziałującymi na centralny system nerwowy, jak np. kodeina lub chinidyna. Rispolept zmniejsza działanie levodopy. Niektóre leki, jak betablokery mogą nasilać działanie Rispoleptu. Lek może upośledzać sprawność psychofizyczną, dlatego też nie należy prowadzić pojazdów mechanicznych, ani wykonywać czynności precyzyjnych w trakcie jego stosowania. W razie zaobserwowania wzrostu wagi ciała należy przejść na dietę małokaloryczną.

Działania niepożądane:
W proporcji >1/100 to: Ból głowy. Wzrost wagi ciała. Spadek ciśnienia tętniczego, zwłaszcza przy zmianie pozycji na pionową. Przyspieszenie akcji serca. Zaburzenia snu. Bezsenność, pobudzenie, lęk. Zmęczenie. Zawroty głowy. Utrudnienia w koncentracji uwagi. Objawy pozapiramidowe. Niezależne od woli ruchy kończyn i drżenia mięśni. Upośledzenie czynności seksualnych. Mlekotok. Zaburzenia cyklu miesiączkowego. Nadmierne wydzielanie śliny. Mdłości i wymioty. Zaparcie. Bóle brzucha. Niestrawność. Podrażnienie błony śluzowej nosa. Zaburzenia wzroku - widzenie przez mgłę.
W proporcji <1/1000 to powiększenie gruczołów mlecznych. Obrzęk ciała. Reakcje alergiczne. Zmiany w pracy wątroby. Niekontrolowane oddawanie moczu.

Dawkowanie według producenta:

Dawkę ustala lekarz specjalista. Zazwyczaj pierwszego dnia podaje się 1 mg dwa razy; drugiego dnia 2 mg dwa razy. Następnie dawkowanie dostosowuje się do reakcji pacjenta.
Ciąża i karmienie według producenta: Nie wolno stosować leku w okresie ciąży. Nie należy karmić dziecka piersią w okresie zażywania leku.

Objawy przedawkowania: senność, uspokojenie, przyspieszenie akcji serca, obniżenie ciśnienia tętniczego i objawy pozapiramidowe, tzn. wzmożenie napięcia mięśniowego, drżenie spoczynkowe, ruchy mimowolne, zaburzenia mowy. Po przedawkowaniu zanotowano rzadkie przypadki wydłużenia odstępu QT w elektrokardiogramie.

Risperidone jak to psychotrop na każdego działa inaczej, niewielu osobom jednak służy, bo na 10 które go brały tak 8-9 się uskarża na sam lek. Ciekawe są typowe relacje pacjentów leczonych tym lekiem uważanym za nowy, lepszy i humanitarny. Prawda jest taka, że w Polskich szpitalach nikt zwykle nie ustala dawki w porozumieniu z pacjentem, a pacjent dostaje najczęściej dobowo 5-6 mg czyli dużo za dużo niż normalnie dostawać powinien, może oprócz jakiś szczególnych przypadków. W wypadku skutków ubocznych należy zmniejszyć trochę dawkę, aż skutki uboczne o dokuczliwym charakterze znikną. Większość pacjentów doświadcza jednak w stopniu znacznym skutków ubocznych, co może wskazywać na to, że albo lek jest niewłaściwie dobrany do choroby albo dawka przepisana zbyt duża i trzeba jednak ją zmniejszyć, ale też może oznaczać, że lek jest przereklamowany i wcale tak dobrze nie leczy jak o nim mówi producent. Może lekarze powinni się wsłuchiwać lepiej w głos pacjentów zamiast leczyć ich wedle własnych głosów sumienia.

A swoją drogą "zwrotki" czyli relacje leczonych są raczej druzgoczące dla tego leku, a już na pewno nie są zachęcające. W zasadzie pomaga tylko jak jest brany przez 1-3 miesiące w wypadku, gdy pacjent ma wyraźnie głosy albo halucynacje wzrokowe. Może w innych przypadkach nie powinien być wcale podawany? A może szkodliwy dla alergicznych pacjentów jest np. aspartam, który jest także rakotwórczy? Rak jako skutek uboczny chemicznej psychiatrii to niezbadane jeszcze zagadnienie. W badaniach w porównaniu z Zyprexą znacznie gorzej wypada Risperidol. Epidemia otyłości w USA w dużym stopniu związana jest z nadużywaniem wielu środków psychoaktywnych. Ale trzeba też powiedzieć, że zdarzają się czasem osoby, którym rispolept pomaga lub nie mają przykrych skutków ubocznych. Tak samo jak zdarzają się pacjenci, którym choroba ustępuje chociaż oszukują, że biorą lek, podczas gdy faktycznie go nie biorą. A może, to gdybanie, lek wywołuje zakamuflowane psychozy utajone aby je odreagować, tyle, że producent o tym nie mówi, a to by szkoda była wielka, bo nowatorska metoda i dawałoby możliwość profilaktycznego leczenia psychoz utajonych zanim wybuchną. Na pewno warto gruntownie rozważyć czy aby branie takiego leku się naprawdę opłaci, czy lek nie wyprodukuje przypadkiem psychicznego inwalidy zamiast pomóc, co było jego pierwotną ideą.

Badania nad Risperodonem i Zyprexą

Pacjenci leczeni preparatem Zyprexa krócej przebywali w szpitalu w porównaniu do pacjentów leczonych risperidonem (Grainger et al. 1998);
Pacjenci leczeni Zyprexą mieli znacznie mniej działań niepożądanych EPS niż pacjenci leczeni risperidonem (EPS - objawy pozapiramidowe, wzrost poziomu prolaktyny, dysfunkcja seksualna, układ sercowo-naczyniowy) (Tran et al. 1997);
Pacjenci leczeni risperidonem podejmowali próby samobójstwa 7 razy częściej niż pacjenci leczeni preparatem Zyprexa (Tran et al. 1997);
A właściwie to od lat 30-tych XX wieku postęp w neuroleptykach jest mizerny albo koncept psychoz niewłaściwy i dlatego tyle leków mało skutecznych.


Rispolept według wywiadów od pacjentów:

-Taka jest prawda że lekarze szczególnie psychiatrzy nie informują pacjenta o skutkach ubocznych danych leków a jak pacjent się skarży na skutki uboczne to lekarze zwalają wszystko na chorobę co jest nieprawdą. Nie miałem duszności i bezdechów nocnych przed leczeniem tylko biorąc rispolept. To musi być skutek tego leku a nie choroby, bo ona sama nic mi takiego nie robiła.

-Brałem Rispolept z jakieś 5-6 lat, totalna beznadzieja. Nie biorę go jakieś 2 lata i czuję sie o dziwo o wiele, wiele lepiej i wogóle nic teraz nie biorę. Nawet małe dawki (0,5 mg na noc) powodują kłopoty ze wstawaniem. Podobno są już lepsze leki na rynku.

-Czuję się tak jak przed psychozą, tylko że nabrałem nawyk denerwowania się i boli mnie wszystko.

-Przez ten cholerny Rispolept zawaliłem studia i mam wycięty rok czasu z życiorysu. Leki, tycie psychozy polekowe i to uczucie o którym jakbym nie był sobą, a maszyną zaprogramowaną w jednym celu, znajdź i zniszcz. Nie bierzcie tego leku to jakieś dziwadło które ma zrobić z ludzi roślinkę do hodowania albo psychola. Przejmowałem się każdą myślą jaka pojawiła się w mojej głowie, każdy szmer wywoływał ból, każdy dźwięk robił eksplozję w głowie graniczącą z obłędem tak wielkim że przy życiu trzymała mnie myśl żeby istnieć bo jestem przecież człowiekiem. Koszmar.

-Po rispolepcie przytyłam 15 kg, byłam otępiała, na nic nie miałam siły, bardzo źle go wspominam.

-Rispolept brałem przez 8 miesięcy w szpitalu, 6 mg na dobę, miałem stany koszmarnej słabości, drżenie nóg, nie mogłem usiąść, to jadłem posiłki na stojąco i chodziłem albo leżałem, bez sensu. Po miesiącu wzrok mi się rozmglił i pogorszył na widzenie w dal. Po dwóch miesiącach zaczeły się duszności i bezdech nocny. Spałem coraz krócej, tylko 5-6 godzin na dobę, strasznie raziło mnie światło. Miałem ochotę rozbić wszystkie lampy nocne na oddziale. Po 4 miesiącach stałem się ordynarny, wulgarny i agresywny dla wszystkich. Zaczęły się problemy alergiczne na jedzenie i pyłki, Zacząłem sikać do łóżka i zakładali mi pampersy. Po ośmiu miesiącach rodzina zabrała mnie do domu. Przestałem brać to świństwo i po 2 miesiącach te koszmarne dolegliwości rispoleptu dopiero ustały.

-Czułam się po rispolepcie źle i to było od początku mojej psychozy. Dopiero jak porzuciłam leczenie to pomimo jazdy zaczęłam czuć się dobrze. Ale mieszkam sama to nikomu nie przeszkadzam.

-Ja po Rispolepcie przytyłam 19 kg, ale waga spadła gdy odstawiłam ten lek.

-Zażywałem rispolept przez 3 lata na rozpoznaną schizofrenie paranoidalna i to jest totalne gówno ta neurotoksyna. Miałem prawie wszystkie skutki uboczne jakie są opisane w ulotce w tym nadwagę odstawiłem to gówno i czuję się dzięki temu dobrze, a i wszystko potrafię robić normalnie.

-Rispolept wypiera człowieka doszczętnie z uczuć tak, że człowiek staje się robotem. Jak brałam 1 mg czułam się jeszcze dobrze, miałam siłę nawet aż za dużo a jak biorę 2 mg to koniec, chyba pozostanę przy 1 mg w końcu moje urojenia nie są tak uciążliwe no i przyzwyczaiłam się do nich po tylu latach.

-Brałam rispolept 1,5 roku 5 mg na dobę 2 mg na rano i 3 mg na noc. Duszności, osłabienie wzroku i widzenie przez mgłę. Nie mogłam nic czytać ani ogladać telewizji, na niczym się skupić. Koszmar bo lubiłam czytać książki i prasę a tu nic się nie dało. Drżenie nóg i potrzeba przebierania nimi, chodzenia. Rozmawiając z gośćmi w domu musiałam chodzić co drażniło znajomych. Pozbyłam się tego shitu, leczenia i piję melisse, na razie starczy. Ale o seksie zapomnieć muszę, nic z tego.

-Po rispolepcie, czuję się jak przed wybuchem psychozy. Czułem że mi ktoś kontroluje myśli rispoleptem, pewnie to tak działa, że nasila objawy, wzmacnia te różne urojenia i dziwne myśli, jako skutek uboczny leczenia zamiast je eliminować, takie mam wrażenie.

-Co do rispoleptu to ta neurotkosyna powoduje głównie impotencję bo zostaje zaprzestana produkcja hormonów płciowych i tak było u mnie oraz straszna otyłość oraz ginkomastia. Kto to wymyślił, czy ja proszę lekarza o chemiczną kastrację czy co?

-Myśli są różne po rispolepcie, zazwyczaj takie prześladowcze, że zaraz ktoś przyjdzie i mnie zabije, że namierzają mnie przez internet, a rodzina z którą mieszkam to sekta albo jestem jakąś czarodziejką to już w ogóle koniec, taką jazdę robi branie rispo. Przedtem takich nie miałam jak tego nie brałam.

-Ja biorę Rispolept od roku. Jest mi coraz gorzej, nic poprawy. Objawów pozytywnych shizofrenii brak jednak wzmożone negatywne. Czuję się otępiały, nie mam chęci do niczego, leżę. Jak byłem u lekarza z prośbą o zmianę leku to powiedział że wszystko dobrze działa i że nie zmieni mi leku. Co mam zrobić? Już dłużej chyba nie wytrzymam a myślę że Abilify czy Solian działałby lepiej. Chyba zmienię lekarza.

-Dla mnie rispolept to straszne gówno, miałem po nim nasilone myśli samobójcze, chodziłem po nim jak naładowany ale jednocześnie nie byłem nawet w stanie podlać w ogródku kwiatów a teraz na innym leku mogę nawet wykonywać ćwiczenia fizyczne. Miałem światłowestręt. Trzęsłem sie po rispolepcie już nawet takie stare leki ja clopiksol i pernazyna były sporo lepsze dla mnie a ketler na którym jestem teraz jest dla mnie o niebo lepszy. Gdzieś wyczytałem że stosunek liczby smobójstw u ludzi będących na olanzapinie w porównaniu do ludzi będących na rispolepcie wynosi 7 do 1. Trochę mniejszym gównem był sertindol co prawda nie dawał efektu trzęsienia się rąk ale psychicznie czułem sie bardzo podobnie jak na rispolepcie czyli myśli samobójcze powodowało gówno.

-Biorę rispolept ponad dwa miesiące i stwierdzam skutki uboczne: sny z lękami, problemy seksualne, suchość i niesmak w ustach, nadwaga. Z wielkim wysiłkiem staram się nie tyć, ale muszę się ciągle głodzić. Co do depresji to nie wiem ile jej miałem przed rozpoczęciem leczenia, ale teraz nic się nie zmieniło i jest bardzo źle. Natomiast zniknęły omamy, tzn. nie słyszę żadnych "głosów".

-Po risperidonie jestem zmęczona, w dzień często ziewam, co chwilę muszę się położyć, potem wstać i pochodzić i znowu położyć, zupełnie bez sensu. Muszę wcześniej brać lek wieczorem, żeby móc rano wstać, bo inaczej bezwład.

-Biorę rispolept od wielu miesięcy i na nim chcę się truć, bo moje życie przypomina wegetację, leczenie mi nie pomaga, nie umiem wrócić do społeczeństwa, nie jestem w stanie wykonywać większego wysiłku, nie wychodzę praktycznie z domu, poza rodziną nie mam nikogo, od 3 miesięcy boję się sam zostać w domu, mam jeden bełkot w głowie i zbolałe ciało, jestem na utrzymaniu rodziców, nie chodzę do szkoły ani do pracy, nie byłbym w stanie, jestem dla nich ciężarem, nie wierzę już w ratunek i czuję, że takie życie jest bez sensu. Chociaż zastanawiam się czy pociąg nie jest skuteczniejszy od tabletek, jednak szkoda mi maszynisty, bo będzie miał wyrzuty sumiena że mnie przejechał.

-Brałam Rispolept równo rok, po czym sama odstawiłam, bo nie mogłam znieść tego, że cały czas chciało mi się jeść, i tycie z tego. Miałam efekt "zombi", spłycenie uczuć, tak to się fachowo nazywa. Poza tym przy 3 mg zatrzymanie miesiączki, zero libido i potrzeb, pustka, sztywnienie mięśni do bólu.

-Ja to brałem 10 miesiecy i miałem wszystkie opisywane skutki uboczne dlatego to rzuciłem.

-Ten lek, riperidol jest okropny jest beznadziejny miałam po nim okropne sny, dziwne myśli, cała rzeczywistość jaką żyłam przedtem zmieniła się w koszmar, wszystko było beznadziejne, czułam się jakbym miała życie zaraz skończyć, ten ripolept jest beznadziejny wogóle nie pomaga, tylko otępia i spowalnia, cała się po nim trzęsłam, bałam się wszystkiego, masakra.

-Podpisuję się pod negatywnymi opiniami na temat rispoleptu. To beznadziejny środek. Grawitacja wzrasta po nim dwukrotnie. Żeby wyjść z domu musiałam wypić ze 3-4 kawy a i tak czułam się jak w koszmarnym filmie. Zamiast koszmaru choroby był koszmar rispoleptu. Jeśli ktoś z waszej rodziny bierze rispolept, to radzę poszukać takich lekarzy, którzy znają nowsze leki a nie poprzestają na wiadomościach z konferencji promocyjnych rispoleptu pod wszelkimi możliwymi postaciami. Przypuszczam, że lekarze, gdyby zażyli go raz to nigdy więcej nikomu by go nie przepisali.

-Biorę małą dawkę, 1 mg rispoleptu, ale nadal czuję, że mam spłycone emocje, brak odczuwania radości i przyjemności /tzw. anhedonia/. Myślalam, że na tej dawce będzie lepiej ale chyba nic z tego.

-Moja córeczka przez 7 miesięcy zażywała rispolept, a ma dopiero 8 lat i musi po nim ciągle się bujać, skakać, nie może po nim nawet chwili usiedzieć na jednym miejscu, wszystko robi stojąc, stojąc je, ogląda bajki, stojąc rozmawia, chodzi tam i z powrotem po pokoju.

- Od 3 lat przyjmuję Rispolept 2 mg na dobę a od kiedy zaczęłam go stosować, przytyłam około 30 kg w bardzo gwałtownym tempie i w żaden sposób nie mogę zrzucić zbędnych kilogramów co najwyżej kilka, a to wielkim wysiłkiem.

- Risperidon, bez względu na stosowany preparat, powoduje wzrost wagi stosunkowo nie rzadko, ale reakcja w tym aspekcie jest bardzo indywidualna. Risperidon nie jest też praktycznie pozbawiony innych działań ubocznych np. antycholinergicznych jak nieostre widzenie, zaparcia, pogorszenie pamięci i koncentracji, które mogą powodować inne neuroleptyki czyli leki leczące schizofrnię.

-Zażywam Rispolept w dawce 1 mg na dobę. Leczenie zaczynałam od 2 mgna dobę. Oprócz tego jem leki na depresję Asentrę. Z moim zdrowiem jest bardzo dobrze tylko fakt, że te kilogramy które mi urosły w dość szybkim tempie i tylko tyję. Mimo zmniejszenia dawki Rispoleptu około pół roku temu nic nie schudłam. Powiedziałabym nawet że przybywa mi kilogramów chociaż może nie tak szybko jak wcześniej. Na dawce 2 mg na dobę byłam przytłumiona, stłamszona, ogłupiała.

-Parę lat temu zażywałem rispolept, a choruję na schizofrenię jak orzekli lekarze już 20-ty rok. Miewałem przeróżne leki, ale po rispolepcie czułem się najgorzej, po prostu mój organizm go źle tolerował. Miałem wtedy głosy, straszne lęki, niepokoje, potem doszedł jeszcze Trilafon - po nim wysiadłem już na amen i wylądowałem w szpitalu. I takie skutki leczenia.

-Po przyjmowaniu Haloperidolu, Litu i Fenaktilu i wielu innych w tym Rispoleptu w sumie przytyłam 40 kg. Ale jak kilka miesięcy temu rzuciłam całe to leczenie to schudłam już 25 kg. I jestem szczęśliwa. To że mam jazdy itp. w tej chwili mi nie przeszkadza, daje radę, jak nikt z rodziny nie zauważył, że coś mi jest, to tak naprawdę mi nic nie jest.

-Biore Rispolept tylko na wieczór 2 mg. Jeśli chodzi o skutki uboczne to właściwie wielu ich nie miałam, z wyjątkiem obniżonego libido i mniej obfitych miesiączek.

-Biorę rispolept 2 mg i oprócz efektu zombie odczuwam deficyty intelektualne tzn. kiedyś zaskakiwałem wszystkich poczuciem humoru skojarzeniami a teraz czuję się jak umysłowy inwalida.

-Zażywałem i zażywam, obecnie minimalna dawke (1mg), można zażywać rano, ale zalecane jest branie na wieczór dla mnie. Moje skutki uboczne to objawy pozapiramidowe (dyskinezy oczne); uspokojenie graniczace z zamuleniem; trankwilizacja, czyli odebranie mi własnego "ja", obdarcie mnie z ludzkich emocji. Stałem się czymś na wzór automatu zaprogramowanego przez rispolept, działajacego według czystej logiki. Jeśli masz dodane do tego antydepresanty, to nic takiego ci nie grozi. Natomiast jeśli bierzesz to świństwo w dużych dawkach, dodatkowo z połączeniem ze stabilizatorem nastroju, to możesz pogrzebać swoją duszę. To coś w stylu oddania duszy diabłu, tylko że gorsze.

-Rispolept pozbawia osobowości i robi z człowieka bezwolną istotę, takie zombie. Mi niewiele ten lek pomógł wręcz pogłębił moje poczucie beznadzeji i odrealnił. Nie mogłam też opanować chęci jedzenia. Cały czas musiałam coś jeść i jeść.

-Biorę teraz 2 mg Rispoluxu i rano kiedy wezmę pierwszą dawkę dziwnie się czuję, jakby cała moja energia wyszła ze mnie i usiadła na kanapie. Nie mam na nic siły i szybko sie męczę, musze położyć się spać.

-Brałam Rispolept przez półtora roku. Czułam się ciągle zmęczona i rozdrażniona, miałam zaburzenia wzroku i strasznie po nim przytyłam aż 15 kilogramów.

-Kompletne wyprucie z wszelkich emocji, poczucie pustki i zautomatyzowania. I pomyśleć, że jeszcze niedawno zwiększyłam dawkę. Chciałabym wreszcie zacząć żyć, czuć jak człowiek, a ten lek wszystko niweczy.

-U mnie Rispolept potęgował stany lękowe, miałem 1000 myśli samobójczych na godzine i drażnił mi układ pozapiramidowy.

-Ja po rispolepcie czułem się gorzej niż bez lekarstw dodatkowo miałem napady agresji i myśli samobójcze.

-Po rispolepcie okropny wzrost prolaktyny i inne skutki uboczne. Dla mnie to stanowiło duży minus. Czułam się okropnie. Teraz jest Zalasta i Sulpiryd - jest troszkę lepiej ale niewiele lepiej.

-Biorę to gówno od ponad miesiąca najpierw 1 mg a teraz 1,5 mg. Jestem po nim kompletnie nieprzytomny i otępiały, otumaniony. Przez pierwsze dni brania go nie mogłem spać, za to teraz śpię od 22.00 do 8.00 i jeszcze po śniadaniu kładę się na 1-2 godziny. Mam wrażenie, że od tego leku staję się warzywem, jakby wogóle myślenie mi się wyłączyło, zawsze miałem skłonność do rozmyślań i dogłębnych analiz a po tym czymś wogóle nie rozmyślam, czuję się z tym nieswojo. Do tego stałem się praktycznie impotentem a mam 20 lat, nawet nie myślę o seksie i przestał mnie wogóle interesować. Mam także stępioną wrażliwość. Pojawiły mi się też myśli samobójcze i wogóle przygnębienie i śmierć, wizje katastrofy, uśmiercania. A tak wogóle to nie mam rozpoznanej schizofrenii tylko chorobę afektywną dwubiegunową i zaburzenia myślenia jakieś czy coś a muszę brać to świństwo i nie wiem po co.

-Biorę rispolept 1 mg rano i wieczorem i czuje sie po nim fatalnie, mam myśli samobójcze, stany lękowe, suchość w ustach, zero odczuwania uczuć, czuję się jak warzywo bez przerwy bym leżał w łóżku, nic mnie nie cieszy nawet spotkania ze znajomymi, najgorsze są stany lękowe, czuję się naprawdę fatalnie, boję się czasem wyjść z domu, jechać autem, boję się że sobie coś zrobię, zrezygnowałem ze szkoły bo jestem otępiały i nic nie mogę zapamiętać.

-Rispolept powoduje u mnie tycie, bezpłodność, zaburzenia wzroku i silne stany lękowe.

-Biorę rispolept 4 miesiące, przytyłam 8 kg przez 2 miesiące, mam pustkę w głowie, moje wypowiedzi są zubożone, praktycznie nie rozmawiam z ludźmi, bo nie mam nic do powiedzenia i cały czas mam depresję.

I to by było na tyle, z podobnych około 400 wypowiedzi wybrałem tych parę. Smacznego...


CZY MOŻNA WYZDROWIEĆ?

Leczenie psychotropowego narkomana to nie tylko kwestia odstawienia środków odurzających i usunięcia objawów głodowych, zespołu abstynencyjnego. Przede wszystkim jest to trudna nauka przyjmowania świata, w którym się żyje i świadome doskonalenie swojego wnętrza, praca nad sobą. Leczenie z leczenia to ponowne szukanie siebie, znoszenie emocji – nawet tych przykrych – bez znieczulenia narkotykiem przepisanym przez psychiatrę, który często jest dobierany losowo (może ten, a może tamten coś tam mu pomoże). To nauka akceptowania siebie samego, wraz ze swoimi wadami i zaletami, emocjami i wybrykami, które trzeba tak kanalizować, aby nie były uciążliwe dla otoczenia. Z uzależnienia lekowego, które trwało kilka lat czy rok, nie da się wyleczyć w ciągu paru tygodni. Potrzeba na to co najmniej tyle samo czasu, ile zajęło uzależnianie się poprzez ćpanie 'prochów' przepisanych przez lekarza. W Polsce istnieje sieć placówek, która zajmuje się problematyką leczenia uzależnień, ale mało zwracają uwagi na problemy lekomanii psychotropowej. Informacje na temat tych placówek można znaleźć w książkach telefonicznych, gazetach, przychodniach zdrowia, ale warto też zwrócić się do specjalistów z zakresu uzdrawiania i alternatywnych terapii. Defekt schizofreniczny to zwykle właśnie skutek używania leków psychotropowych, a nie skutek samej schizofrenii, o ile taka choroba istnieje, bo to jest jak powszechnie wiadomo ciągle wielką niewiadomą współczesnej medycyny! Kompleksowa psychoterapia syntetyczna i transpersonalna jak dowiodły eksperymenty porównawcze jest dużo skuteczniejsza w leczeniu chorób i zaburzeń psychicznych niźli wszelkie dotychczasowe leki farmakologiczne, które nadają się co najwyżej do wygaszania i tłumienia bardzo ostrych stanów zaburzeń i to raczej przez krótki okres czasu.


SEN A DECYZJE O CHARAKTERZE OSĄDU MORALNEGO

Zbyt mała ilość snu wpływa na podejmowanie decyzji o charakterze moralnym, wynika z nowych badań opublikowanych dziedzinie Snu. W badaniu przeprowadzonym przez dr Wiliama D.S.Kilgore z Walter Reed Army Instytute of Research badaniu poddano 26 dorosłych ochotników którym postawiono za zadanie osądzenie w trzech różnych problemach o charakterze moralnym. Obserwowano zmianę w wyborze decyzji po okresie deprywacji snu. Z tego wniosek, że rada medycyny naturalnej, aby dobrze się wysypiać, szczególnie przed podejmowaniem ważnych decyzji jest ciągle słuszna!


ĆWICZENIA FIZYCZNE
OBNIŻAJĄ POZIOM LĘKU I DEPRESJI

Wyniki badań sugerują, że regularne bieganie po parku może poprawić nie tylko zdrowie serca, ale również zdrowie umysłowe. W badaniach, które obejmowały grupę Brytyjczyków płci męskiej w średnim wieku przez 10 lat, badacze stwierdzili, że ci, którzy podejmowali regularne energiczne ćwiczenia, mieli większe szanse na uniknięcie rozwinięcia sie depresji lub zaburzeń lękowych. Dr Nicola J. Wiles i współpracownicy z Uniwersytetu Bristolskiego zawiadamiają o tych stwierdzeniach w "Americal Journal of Epidemiology". Poprzednie eksperymenty pozwoliły stwierdzić, że ćwiczenia mogą być użyteczne dla ludzi z łagodnym do średniego zaawansowaniem depresji, ale badania doprowadziły do sprzecznych konkluzji dotyczących tego, czy fizycznie aktywni ludzie mają większe szanse na uniknięcie rozwinięcia sie u nich depresji lub lęku. Aby rozstrzygnąć to pytanie, zespół Wiles użył danych z dziesięcioletnich badań 1158 Brytyjczyków w wieku średnim. Na początku tych badań ludzie ci informowali o ich nawykach związanych z ćwiczeniami fizycznymi i o fizycznej aktywności w miejscu pracy. W ogólności ci, którzy donieśli o regularnych energicznych ćwiczeniach - takich jak bieganie, jogging, joga lub grę w piłkę nożną - mieli o około jedną czwartą mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia u nich lęku lub depresji w ciągu następnych 5 lat. Chociaż ćwiczenia nie wykazują silnego wpływu na zdrowie mężczyzn w tym badaniu, te stwierdzenia według badaczy wskazują na jeszcze jeden powód na powstanie z kanapy.


ORZECHOWA KURACJA

Naukowcy z uniwersytetu w Auckland odkryli, że żucie owoców palmy kateszowej (zwanej też betelową) pomaga ludziom chorym na schizofrenię. Orzechy te są popularną używką w Afryce, Azji i na wyspach Pacyfiku. Uczeni przeprowadzili badania na mieszkańcach Republiki Palau, gdyż aż 2 proc. z nich cierpi na schizofrenię - dwukrotnie więcej niż przeciętnie, ponieważ ta odizolowana społeczność jest nosicielem genu mającego związek z tym schorzeniem. Używkę tę stosuje ok. 70 proc. mieszkańców wysp, a wśród schizofreników odsetek ten sięga 80 proc. Po przebadaniu 70 chorych, którzy żuli ponad dziesięć orzechów dziennie, naukowcy stwierdzili, że halucynacje, urojenia i depresja towarzyszące schizofrenii przebiegały u nich w łagodniejszej formie. Specjaliści są zdania, że korzystnie na zachowanie pacjentów wpływa zawarty w orzechach alkaloid arekolina, którego skład jest podobny do neurohormonu acetylocholina. Podwyższenie poziomu acetylocholiny w mózgu powoduje obniżenie poziomu neuroprzekaźnika dopaminy (blokowanie jego działania wykorzystywane jest w leczeniu schizofrenii). Naukowcy sugerują zatem, że alkaloid zawarty w orzechach może się przyczyniać do zmniejszenia produkcji dopaminy. Warto jednak pamiętać, że żucie orzechów arekowych powoduje czerwonobrunatne przebarwienie zębów.


ROLA DUCHOWOŚCI W LECZENIU UZALEŻNIEŃ

Bardzo wielu zdrowiejących alkoholików, narkomanów i lekomanów doświadcza wzrostu wiary, co może zwiększyć ich szanse na wytrwanie w abstynencji. Chociaż nie wygląda na to, by rzeczywiste poglądy ludzi zmieniały się mocno w trakcie powrotu do zdrowia, stopień, w jakim oni doznają doświadczeń duchowych i są otwarci na duchowość (mistykę, jogę, ezoterykę) w swoim życiu, ulega zmianie. Badania objęły 154 dorosłych z uzależnieniem alkoholowym lub nadużywaniem alkoholu, którzy uczestniczyli w ambulatoryjnym programie terapeutycznym. Badacze oszacowali 10 różnych "miar" duchowości uczestników razem z ich problemami alkoholowymi na początku badań, a potem 6 miesięcy później. Po tym okresie, wielu uczestników doświadczyło znacznych zmian w około połowie badanych skal, ale nie było zmian w rdzeniu poglądów uczestników na Boga lub religię. Spożycie alkoholu spadło znacząco w czasie opisywanych badań i 72 procent uczestników nie powróciło do ciężkiego picia. Te stwierdzenia sugerują, że wszystkie rodzaje duchowości w programach wychodzenia z alkoholizmu mogą rzeczywiście pomagać. Istnieje wiele doniesień o pozytywnym wpływie treningów rozwoju duchowego w procesie leczenia z narkomanii i rozmaitych uzależnień. Zarówno rebirthing jak i kursy odwykowe Adwentystów pokazują, że wymiar transpersonalny i psychologia religii jest niezbędnym składnikiem poważnej terapii.


PSYCHIATRIA NAZISTOWSKA W III RZESZY A LUDOBÓJSTWO

Straszliwym i potwornym jest dokonane w okresie II Wojny Światowej ludobójstwo pacjentów Zakładów Psychiatrycznych znajdujących się na terenach wcielonych do III Rzeszy w Kraju Warty (Warthegau) oraz na Pomorzu. Istotnym jest też udział ponad 350 lekarzy psychiatrii w tej masowej zbrodni na tych, których mieli leczyć! Czy nie stawia to pod znakiem zapytania sens istnienia psychiatrii? Dla dokonywanych zbrodni hitlerowcy psychiatrzy używali przewrotnie i bezprawnie określenia eutanazja. Pod tym terminem chcieli ukryć rzeczywiste pobudki i cel swoich działań. Celem tym było wyniszczenie ludzi określanych jako „niezdolnych do współżycia społecznego i wiodących żywot niegodny życia”. Naukowym uzasadnieniem unicestwiania chorych psychicznie były opracowania psychiatry dr Alfreda Hoche i prawnika Karla Bindinga, którzy w swojej pracy wydanej w 1922roku pt. „Wydanie zniszczeniu istot nie wartych życia”, twierdzili że śmierć takich osób może być uznana przez te osoby i społeczeństwo jako wyzwolenie, a dla państwa oznaczałoby to pozbycie się ciężaru utrzymania osób nie przedstawiających najmniejszej nawet użyteczności. Tezy te przejął i uwypuklił Adolf Hitler w książce „Mein Kampf”, co stało się podstawą do wprowadzenia ich do programu partii NSDAP. W ten sposób koncepcja zagłady osób nieużytecznych społecznie została rozpowszechniona przez lekarzy SS i innych teoretyków zagłady.

Politykę wyniszczenia poprzedziła zakrojona na szeroką skalę propaganda w postaci referatów, filmów, wykładów dla członków partii oraz dla dzieci w szkołach na temat kosztów utrzymania „bezużytecznych pożeraczy chleba” przez społeczeństwo. Wyliczano ile by zyskano, gdyby odpadły wydatki na ich utrzymanie. W lipcu 1939r. odbyła się w kancelarii Rzeszy poufna konferencja, której przedmiotem był program uśmiercania osób psychicznie chorych. W całej III Rzeszy podjęte zostały przygotowania do wykonania tzw. programu eutanazji. U jego podstaw leżały trzy cele:

* wcielenie w życie idei „czystości rasy”,
* dążenie do ograniczenia zbędnych wydatków państwa na ludzi, którzy są niezdolni do pracy i muszą być utrzymywani,
* zwiększenie zaplecza szpitalnego na potrzeby wojny, poprzez usunięcie ze szpitali istot „niegodnych życia”.

Początkowo chorych uśmiercano w bunkrze w Forcie VII. Chorzy zamykani byli w bunkrze, którego otwory więźniowie uszczelniali gliną. Do wnętrza bunkra doprowadzony był gaz ze stojącej przed nim butli. Akcję gazowania obserwowali przez okienka funkcjonariusze Sonderkommanda. Po krótkim czasie zwłoki zagazowanych pacjentów były wyciągane z bunkra i ładowane na samochody przez grupę więźniów Fortu VII. Inna grupa więźniów chowała je w masowych grobach w lesie koło Obornik Wielkopolskich. W ten sposób uśmiercono 1.000 pacjentów z Zakładu Psychiatrycznego w Owińskach i 27 pacjentów z Oddziału dla Umysłowo Chorych Szpitala Miejskiego w Poznaniu.

Akcja uśmiercania pacjentów z innych Zakładów Psychiatrycznych przeprowadzona została przy pomocy samochodu- komory gazowej. Komora tego samochodu była uszczelniona a do jej wnętrza doprowadzony był przewód, którym tłoczono tlenek węgla. Na bocznej ścianie tego samochodu widniał napis „Kaisers Kaffeegeschäft”. Nie wiadomo kto był konstruktorem tego pojazdu. Według wszelkiego prawdopodobieństwa jego pomysłodawcą był psychiatra niejaki dr Becker z Berlina, zmobilizowany w czasie wojny do służby w Wehrmachcie w randze porucznika. Samochody tego typu początkowo produkowała znana firma Saurer w Berlinie. Później, po wybudowaniu dużych krematoriów w obozach masowej zagłady, produkcję ich ograniczono.

Przed wprowadzeniem do komory gazowej samochodu pacjentom podawano zastrzyki ze środkami uspokajającymi. Czas trwania załadunku chorych do samochodu wynosił około 2 godzin. Ładowaniu pacjentów towarzyszyły wrzaski, ordynarne wyzwiska, przekleństwa. Chorzy, którzy nie chcieli wejść do samochodu o własnych siłach byli brutalnie kopani i popychani. W komorze gazowej sadzano pacjentów na ławkach i szczelnie zamykano drzwi. Gdy samochód ruszał kierowca wpuszczał do komory gaz, który uśmiercał. W lasach, w miejscach wyznaczonych, więźniowie wyładowywali zwłoki zagazowanych z komory i grzebali w zbiorowych mogiłach. Po zakończonej „akcji” teren maskowano trawą i drzewkami.

Akcja „ eutanazji” chorych psychicznie przeprowadzana była również na Pomorzu. Na terenie okręgu Gdańsk- Prusy Zachodnie w pierwszej kolejności zlikwidowano dwa wielkie zespoły zakładów w Kocborowie pod Stargardem Gdańskim i w Świeciu nad Wisłą. Ze Szpitala Psychiatrycznego w Kocborowie między wrześniem 1939 roku a styczniem 1941 wywieziono do lasów Szpęgawskich i tam zabito 1.680 mężczyzn i kobiet. Ofiary psychiatrii III Rzeszy same musiały kopać sobie groby. Ciężko chorych z tej pracy wyłączono. W tym czasie do Kocborowa przybył niemiecki personel i lekarz psychiatra SS dr F. Metzner, który dokonywał selekcji i obserwował likwidację. Wówczas nastąpiło nasilenie egzekucji. Największą ilość ludzi zamordowano 8 grudnia 1939 roku – 357 lub 402 osoby. Jesienią 1939 roku do Kocborowa przywieziono ze szpitala świeckiego około 300 osób, które również zgładzono w Szpęgawsku. Akta zabitych w Szpęgawsku wysłano 22 lutego 1941 roku do Berlina na Tiergartenstrasse 4.

Kolejny okres obejmował lata 1942- 1944. W tym czasie w pawilonach X B i XI B Szpitala w Kocborowie wskutek celowego przedawkowania luminalu zamordowano około 500 upośledzonych dzieci. Główną rolę odegrali tutaj pielęgniarze: F. Siebert i J. Aberg. W latach 1940-1944 śmiertelność w Kocborowie wzrosła do średnio 568 pacjentów rocznie. Łącznie zmarły w tym czasie 2.842 osoby. Bezpośrednią odpowiedzialność za akcję eutanazji w Kocborowie ponosił oddział SS Obersturmführera Braunschweiga.

Likwidacja psychicznie chorych objęła również Zakład Psychiatryczny w Świeciu. W czasie od 10 do 17 września 1939 roku zostało rozstrzelanych około 1.000 z 1200 chorych. Wywożenie pacjentów trwało około tygodnia partiami po 60 osób. Byli oni wywożeni do lasów w Sulnowie, Luszkówku, Grupie - powiat Świecie, gdzie następnie byli rozstrzeliwani. Pochowano ich we wspólnych mogiłach, przy kopaniu których zatrudnieni byli odpłatnie mieszkańcy okolicznych wsi. Rozstrzeliwań dokonywał oddział Selbstschutzu składających się z 30 ludzi, na czele którego stał Rost właściciel browaru ze Świecia. Wśród ofiar szpitala w Świeciu znajdowało się 120 dzieci, które wywieziono na egzekucję pod pozorem odbycia wycieczki. W akcjach likwidacyjnych uczestniczyli SS-mani z oddziału Kurta Eimanna.

Używana przez hitlerowców nazwa „eutanazja” stanowiła jedynie parawan dla zwykłego masowego morderstwa. Nikt z chorych nie zwracał się do personelu medycznego o uśmiercenie. Przeciwnie chorzy bronili się przed jakimkolwiek zabiegiem, nie chcieli przyjmować leków a czasami siłą przeciwstawiali się swoim oprawcom. W stosunku do nich stosowano brutalny przymus fizyczny lub obezwładniano ich środkami narkotycznymi. Ci Ludzie rozumieli co ich czeka. A oto jak opisuje zachowanie się chorych personel medyczny: „Kto zdoła opisać ten lament w czasie rozłąki chorych, płacz, krzyki rozpaczy ale również błaganie o łaskę ze strony najciężej chorych? Pewna chora zazwyczaj trudna, cierpiąca na urojenia pytała: „Dlaczego muszę wyjechać? To przecież nie moja wina, że jestem chora”. A oto słowa wypowiedziane przez jedną z rzekomych schizofreniczek do swojej siostry: „Teraz wiem, że nigdy nie wrócę. Ale jeżeli musimy umrzeć, będzie to łatwiejsze do zniesienia dla nas niż dla tych, którzy każą nam umierać”.

Wykazano po wojnie że w akcji zagłady psychicznie chorych na terenie Rzeszy i terytoriach do niej wcielonych brało udział około 350 lekarzy psychiatrów, w tym także lekarze noszący tytuł profesora uniwersytetu. Wielu z nich popełniło później samobójstwa, nieliczni zostali osądzeni, niektórym kary znacznie złagodzono. Na zakończenie chciałabym przytoczyć zdanie z książki Dietera Schenka „Albert Forster gdański namiestnik Hitlera” cytuję: „Powojennemu zachodnio-niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości znane były nazwiska 1701 podejrzanych o udział w masowych mordach, których ofiarami padło w Gdańsku i Prusach Zachodnich około 60.000 osób. Skazano dziesięciu z nich”. Stąd jakże aktualnym i trafnym byłby tytuł niniejszego referatu „Eutanazja chorych psychicznie – zbrodnia nie ukarana”. Może czas najwyższy dokonać rozliczenia z tymi historycznymi zbrodniami faszyzmu hitlerowskich łysych pał, których nasladowcy dzisiaj mordują np.bezdomnych.


PSYCHIATRIA REPRESYJNA I PSYCHUSZKI W ZSRR

Znamienna jest historia powstania współczesnej psychiatrii i to na jakie potrzeby tak naprawdę została ta dyscyplina stworzona, i w tym kontekście powinno się rozważać ewentualne podejmowanie leczenia psychotropowego czy pobytu w szpitalach dla nerwowo i psychicznie chorych. Sowiecka psychiatria stanowiła ważną część państwowego aparatu ucisku. Przeciwnicy polityczni sowieckiego reżimu byli zamykani w szpitalach psychiatrycznych z rozpoznaniem nieistniejącej choroby nazwanej "schizofrenią bezobjawową". Po roku 1944 Polska stała się krajem wasalnym Związku Radzieckiego. Polska psychiatria znalazła się pod silnym wpływem wzorców sowieckich, połączonych z bogatymi tradycjami rodzimego autorytaryzmu. Czołową postacią powojennej polskiej psychiatrii był Tadeusz Bilikiewicz, profesor Akademii Medycznej w Gdańsku. Jego podręcznik dla studentów medycyny obowiązywał przez wiele dziesięcioleci, aż do początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Według Bilikiewicza istota ludzka to maszyna, której celem jest wypełnianie rozkazów wydawanych przez wyższe klasy społeczne. Niespełnianie tych rozkazów to oznaka zaburzeń umysłowych, które w poważniejszych wypadkach wymagają leczenia psychiatrycznego. Większość polskich psychiatrów, w tym niemal wszyscy z wyższymi tytułami naukowymi, podziela te sowieckie poglądy Bilikiewicza.

Pierwszym w ZSSR dokumentem, w którym psychiatrię zaczęto traktować jako element "ochrony" społeczeństwa był kodeks karny RFSRR z 1926. Pierwszy więzienny szpital psychiatryczny ze specjalnym oddziałem dla więźniów politycznych, nad którym pieczę objęło NKWD, powstał w 1939 w Kazaniu. Na tym oddziale umieszczano zarówno chorych psychicznie, których choroba miała coś wspólnego z polityką (na przykład ich urojenia dotyczyły spraw politycznych), jak i osoby zdrowe internowane na polecenie władz. Na fali destalinizacji próbowano także zdemaskować i zakończyć nadużycia psychiatrii; działał w tym kierunku m.in. Siergiej Pisariew, uznany za schizofrenika z powodu napisania listu do towarzysza Stalina. Pisariew w 1955 skierował list do KC KPZR z listą zdrowych osób, które spotkał w szpitalu. Specjalna komisja potwierdziła opisane fakty, ale na wprowadzenie zmian nie zdecydowano się. Nowy etap w wykorzystywaniu psychiatrii do celów politycznych znamionowało przemówienie Chruszczowa, opublikowane w gazecie Prawda 24 maja 1959 roku, w którym stwierdził, że w społeczeństwie komunistycznym przestępczość i naruszanie norm życia społecznego często wiąże się z rozstrojem psychicznym; w przemówieniu znalazła się fraza: "Można powiedzieć, że i obecnie (w ZSRR) istnieją ludzie, którzy walczą z komunizmem... ale u takich ludzi bez wątpienia stan psychiczny nie jest w normie”.

Uznanie człowieka za niepoczytalnego i zamknięcie w szpitalu psychiatrycznym było najbardziej wyszukaną represją stosowaną przez władzę sowiecką – pisze w kwartalniku KARTA (nr 34) Vita Zelakeviciute, autorka filmu „Schizofrenia” o wykorzystywaniu w ZSRR psychiatrii do gnębienia wszystkich „nieprawomyślnych”. Jak wiadomo, jedną z pierwszych ofiar psychiatrii była przewodnicząca socjalrewolucyjnej partii Rosji Maria Spiridonowa. Aresztowano ją w 1918 roku, a w 1921 roku sam Dzierżyński pisał do podwładnych: „Trzeba się skontaktować z Obuchem i Semaszką [znani funkcjonariusze medyczni] w sprawie umieszczenia Spiridonowej w domu psychiatrycznym, ale pod warunkiem, żeby jej stąd nie wykradli i żeby nie miała możliwości ucieczki. Powinna być zorganizowana odpowiednia ochrona i obserwacja, ale w sposób zamaskowany”. A pierwszym dokumentem, w którym psychiatrię potraktowano jako sposób „ochrony” społeczeństwa był kodeks karny z 1926 roku „Uznając za społecznie niebezpieczne każde działanie przeciwko ustrojowi radzieckiemu i zakłócające ustalony przez robotniczo-chłopską władzę porządek w przejściowym okresie na drodze do komunizmu”, autorzy kodeksu zdecydowali się stosować wobec osób niebezpiecznych (obok innej „ochrony”: rozstrzelanie lub łagier) działania ,,medyczno-pedagogiczne”. Rychło założono pierwszy więzienny oddział dla „politycznych” przy szpitalu w Kazaniu. Nadzorowało go NKWD. Tak powstało pierwsze w świecie więzienie- szpital psychiatryczny dla „wrogów państwa”. Tam powstawały pierwsze leki psychotropowe służące nie tyle leczeniu ile gnębieniu i o tym trzeba przy ich stosowaniu pamiętać, może nawet bardziej niźli o ewentualnych z nich pożytkach!

Od połowy lat 30-tych narzędziem bezpieki stał się Instytut Psychiatrii Sądowej. Utworzony w Moskwie jako placówka naukowa, przeobraził się w tajny organ, który prowadził ekspertyzy sądowo-psychiatryczne w śledztwach. Pracowali tu wytypowani przez KGB lekarze. Od 1945 roku o skierowaniu na przymusowe leczenie, a także o przerwaniu go, decydował sąd lub Kolegium Specjalne przy NKWD. Definicje nowego kodeksu (z 1961 r.) szeroko określały skalę społecznie niebezpiecznych czynów: od zabójstwa po rozpowszechnianie zakazanej literatury. Do psychuszki bezpieka kierowała, korzystając z art. 70. („antyradziecka agitacja i propaganda”) i 190. („rozpowszechnianie obelżywych wymysłów, szkalujących radziecki ustrój”, „zhańbienie godła lub flagi” i „organizacja lub aktywne uczestnictwo w działaniach grupowych zakłócających spokój”). Równocześnie ministerstwo zdrowia wydało instrukcję pozwalającą uznanego za psychicznie chorego umieścić na przymusowym leczeniu bez zgody rodziny. Regulacje stworzyły podstawę dla kampanii przeciw dysydentom. Ale ci nauczyli się przekazywać wieści za „żelazną kurtynę”. Informacje o zamknięciu w szpitalach biologa Żoresa Medwiediewa, gen. Petra Hryhorenki, Władimira Bukowskiego, Natalii Gorbaniewskiej i innych wywołuje falę protestów.

W 1967 r. szefowie KGB, MSW, prokuratury i ministerstwa zdrowia piszą do KC KPZR: „W l. 1966-67 w Leningradzie psychicznie chorzy popełnili 17 zabójstw, w 19 wypadkach mieli związek z rozpowszechnianiem ulotek antyradzieckich i anonimowych dokumentów, 12 razy próbowali nielegalnie przekroczyć granicę. Niebezpieczeństwo stwarzają przybywające do Moskwy liczne osoby, cierpiące na manię odwiedzania instytucji państwowych, spotykania się z kierownictwem partii i rządu. (...) W maju 1966 niejaki Diediuk, owładnięty poszukiwaniem »prawdy« dokonał aktu samospalenia na placu Dzierżyńskiego. (...) Z przychodni przy urzędach centralnych i ministerstwach w l. 1966-67 dostarczono do szpitali ponad 1800 psychicznie chorych, skłonnych do czynów społecznie niebezpiecznych”. Autorzy sugerują: „W l. 1968-70 pozyskać dodatkowe środki finansowe na budowę nowych szpitali psychiatrycznych, a także zdecydować o hospitalizacji zamieszkałych w Moskwie, Leningradzie i Kijowie psychicznie niebezpiecznych obywateli, ze strony których możliwe są społecznie niebezpieczne przejawy i czyny”. Wkrótce rusza budowa gigantycznych specszpitali w Nowosybirsku, Orle i Kostromie.

W 1971 roku na V Światowy Kongres Psychiatrów w Meksyku docierają materiały o psychuszkach, zebrane przez Bukowskiego, który wspominał: „Dobrze ma Miedwiediew – znany w świecie nauki. A co począć z robotnikiem Borysowem albo murarzem Gerszunim? W więzieniach psychiatrycznych przetrzymuje się z powodów politycznych setki mało znanych osób. Kto stanie w ich obronie? Doszedłem do wniosku, że należy zebrać obszerną dokumentację, zeznania świadków, orzeczenia z ekspertyz – tego najbardziej obawiają się władze”. Kongres potępia nadużycia psychiatrii, choć nie wymienia ZSRR. Ale Bukowski zostaje znowu uwięziony i w końcu wydalony z kraju. Następny Światowy Kongres Psychiatrów, w Honolulu w 1977 r., już otwarcie piętnuje ZSRR za zbrodnie psychiatrii sądowej na dysydentach. Leki psychotropowe współczesnej psychiatrii powstały w toku pseudomedycznych eksperymentów na więźniach politycznych, na dysydentach sowieckiego imperium, ale także w toku podobnych badań prowadzonych na więźniach hitlerowskich obozów koncentracyjnych w Niemczech. Skutki uboczne nie tylko istnieją, ale miały też swój cel, którym jest nie tyle wyleczenie ale zniszczenie organizmu ofiar Psychuszek! Powstały w USA i Kanadzie ruch o nazwie Antypsychiatria to ruch oporu przeciwko nadużyciom i eksperymentom na osobach uznanych za chore i przymusowo leczonych w zamkniętych szpitalach Ameryki! Skala nadużyć w USA jest nie mniejsza niż w ZSSR, ale nieco inaczej ukierunkowana.

W 1977 roku przy Moskiewskiej Grupie Helsińskiej powstaje Komisja Robocza do Zbadania Wykorzystania Psychiatrii dla Celów Politycznych: zbiera informacje na temat osób zamykanych w szpitalach z powodów politycznych. Komisja wydaje biuletyn, który wysyła na Zachód, do ministerstwa zdrowia, prokuratury i szpitali, o których pisano – z prośbą o ewentualne sprostowania (żaden nie zareagował). KGB aresztuje członków komisji, ale sowieccy zostają usunięci na Światowym Kongresie w 1983 r. w Wiedniu ze Światowego Stowarzyszenia Psychiatrycznego. KC KPZR próbuje zapobiec skandalowi: opracowuje taktykę przeciwdziałania „akcjom antyradzieckim w Stowarzyszeniu”. Delegacja psychiatrów ma w ostateczności opuścić organizację, nim nastąpi oficjalne jej wydalenie. I „oburzeni sowieccy psychiatrzy” odgrywają takie przedstawienie. Dopiero od 1985 r. ZSRR powoli akceptuje międzynarodowe standardy: masowo zwalnia ludzi z miejsc odbywania kary, w tym z psychuszek. Z kodeksu karnego znikają stosowne artykuły, a z ewidencji psychiatrycznej wykreśla się 2 mln osób, które znalazły się w niej na ich podstawie. W 1988 roku MSW likwiduje 5 swych szpitali, a 16 przekazuje ministerstwu zdrowia. Do dziś jednak żaden z lekarzy nie przyznał się do winy i nie wyraził skruchy. Nikogo nie pozbawiono też praw do wykonywania zawodu. Antypsychiatria monitoruje główne zbrodnie psychiatrii na pacjentach w USA i Kanadzie!


O WERYFIKACJĘ POLSKICH PSYCHIATRÓW

Polska psychiatria działała na wzór sowiecki, a popełnianych zbrodni na ilość obywateli było nie mniej niźli w ZSSR, jak zresztą w każdym z państw bloku sowieckiego. Pamiętając o sowieckim i faszystowskim rodowodzie psychiatrii trzeba starać się zapobiegać nadużyciom psychiatrycznym w Polsce. Częste nadużycia ze strony lekarzy wybierających specjalizację psychiatryczną (patrz więcej na stronie antypsychiatrii) skłaniają nas do podjęcia kwestii weryfikacji tych lekarzy. Wcześniej czy później będzie ona musiała zostać przeprowadzana. W skład komisji weryfikacyjnej będą wchodzić: niezależny lekarz, adwokat reprezentujący interesy pacjentów, specjalista z dziedziny metodologii nauk, reprezentant oddolnych ruchów na rzecz globalnej sprawiedliwości społecznej, pacjenci danego lekarza oraz bezstronni pacjenci z innych miast. Zadaniem komisji weryfikacyjnej będzie sprawdzenie, czy dany psychiatra nie dopuścił się poważnych nadużyć w stosunku do osób poddanych kuracji i ich rodzin. Za takie nadużycia należy uznać: czynne lub bierne wspieranie opresywnych zachowań, celowe działania podejmowane w celu pogorszenia zdrowia i kondycji psychicznej pacjentów, uprawianie psychiatrii politycznej, łamanie wolności sumienia pacjentów, próby siłowego sterowania ich życiem, poglądami i wyznaniem religijnym pod pretekstem leczenia, nieuzasadnioną terapię (zwłaszcza przymusową), zastraszanie oraz korupcję intelektualną w działalności naukowej. Lekarze, którym wykaże się popełnienie któregoś z powyższych czynów, utracą prawo do wykonywania zawodu do końca życia oraz będą musieli zadośćuczynić wszystkim swoim ofiarom, podobnie jak zadośćuczynia się ofiarom zbrodni lobotomii masowo stosowanej przez psychiatrię Europy Zachodniej i Ameryki. (Akapit z czasów PRL, ale ciągle jeszcze aktualny).



Foto: Nigdy Więcej Zbrodni Przymusowego Leczenia - Protest


LINKI:

Zajrzyj także na stronę Antypsychiatrii:

http://www.antipsychiatry.org

Wiecej: http://www.eioba.pl/a/1mrr/psychotropy-tylko-ciemna-strony-mocy#ixzz1e76RnBJO

1 komentarz: