Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 17 marca 2014

Dr Jerzy Jaśkowski: Trucie rtęcią w medycynie – autyzm.

Dr Jerzy Jaśkowski: Trucie rtęcią w medycynie – autyzm. Rola trolli w medycynie praktycznej

13 mar 2014 o 23:58
Nadchodzą znowu epoki, w których przeżyje tylko to, co umie pełzać.  -  N. G. Davila
Dr Jerzy Jaśkowski.
            Fot. TV-Info.pl
Dr Jerzy Jaśkowski.
Fot. TV-Info.pl
Przed paru  tygodniami przybliżyłem PT Czytelnikom wyrok sądowy jaki zapadł w USA wiążący stosowanie rtęci z powstawaniem autyzmu. Większość lekarzy i tak znała ten związek, ale wypełniając procedury była ubezwłasnowolniona.
Opublikowanie wyroku straszenie wzburzyło lobby szczepionkowe. Poczuło się ono zagrożone w swoich interesach. W niedługim czasie po publikacji odpowiedni trolle przystąpiły do kontrofensywy.
Trolle zawsze postępują zgodnie z zasadami prania mózgu opracowanymi przez specjalistyczne instytuty i stosowne służby. A wiec przede wszystkim skupić się należy na wybranym fragmencie i szeroko go komentować przyczepiając się np. do przecinków. Jak to już podawałem Medycyna Praktyczna to reklamówka GlaukoShmitKline, Nowaris i Sanofil tj. głównych handlarzy szczepionek.
We wczorajszym numerze MP p.  Małgorzata Solecka dziennikarka Nesweeka, starała się odwrócić przysłowiowego kota do góry ogonem. Zaczęła  od odwrócenia uwagi od wyroku sądu USA, co już samo w sobie jest karkołomne.  W  związku z tym skupiła się na jakiejś pracy z przed 9 laty szeroko ją omawiając. Starała się w ten sposób odwrócić uwagę PT Czytelnika od istotnego problemu. No bo ! skoro ta praca już tak dawno temu była skrytykowana przez starszych i mądrzejszych to po co ją wyciągano obecnie, przecież nic się nie zmieniło?  My - czyli starsi i mądrzejsi już to znamy. Żadnego związku rtęci z autyzmem nie ma. A poza tym rtęć to doskonały preparat bakteriobójczy, czego więc się boicie kmiotki. [Tym bardziej, że jej artykuł jest polska wersja angielskiej wczesniejszej].
Jest to prymitywna taktyka inteligentnych inaczej. Trudno przecież dyskutować z wyrokiem sądu, jego ekspertami i w ogóle dokumentem który pokazał się dopiero teraz.
Poza tym co to za bakteriobójczy preparat, który jest 262 razy bardziej toksyczny dla krwinek odpornościowych czyli leukocytów aniżeli dla bakterii`?
I w dodatku my go od razu wstrzykujemy do krwi i Ty Pacjencie i tak go nie widzisz.
Nie chcąc dręczyć Szanownego Czytelnika poniżej krótka historia trucia rtęcią w historii nowożytnej.
Musisz pamiętać  Człowieczku, że zawsze truliśmy Ciebie, oczywiście  w trosce o twoje dobro. A że nie przebadaliśmy preparatów.? A po co ? Mamy przecież doskonałych adwokatów, za których ty kmiotku i tak zapłacisz. To jest wliczone w koszt szczepionki. A odpowiedni urzędniczyna i tak za Twoje pieniądze przymusowo zabierane pod pretekstem ubezpieczneia, kupi te szczepionki. Cena nie gra roli. Koszt produkcji to ok. 11 centów,  a koszt sprzedaży to ok. 11 dolarów.  Specjalnie doliczyliśmy 8 dolarów na koszty  obsługi prawnej do każdej szczepionki. Rozumiesz teraz ćmoku?!
Czarna historia medycyny,  rtęć w szczepionkach.
100 lat głupoty ludzkiej – XX wiek, wiek autyzmu.
dr J. Jaśkowski
Problem podawania trucizn w lekach znany jest od wieków. Kilku królów polskich, np. Władysław IV, zostało w ten sposób „usuniętych” ze świata żywych. Władysławowi podawano właśnie rtęć, z powodu kolki nerkowej. Podobnie zszedł z tego świata, w bardzo dziwnych okolicznościach, Stefan Batory – jedyny z królów wybieralnych, który rozumiał POLSKĄ RACJĘ STANU. Zdziwienie budzi również fakt, że żony np. Jagiellonów albo rodziły martwe dzieci albo owe dzieci wyjątkowo szybko umierały. Lekarzami zawsze byli cudzoziemcy. Oczywiście jest to zupełnie przypadkowa okoliczność. Gdzieżbym tam śmiał podejrzewać tych obcokrajowców o jakieś niecne zamiary. Ale swoją drogą dlaczego krajowi historycy nie wyjaśniają tych dziwnych spraw, tylko przechodzą nad nimi, szczególnie tzw. szkoła krakowska, czy lwowska, do porządku dziennego?
Nie wdając się w rozważania historyczne, skupię się poniżej na kalendarium stosowania rtęci w szczepionkach, od 1920 roku. Świadomie pomijam trucie ludzi rtęcią zawartą w kroplach do uszu, czy oczu itd. Jak bowiem głoszą do dnia dzisiejszego członkowie Towarzystwa Wakcynologicznego, rtęć nie szkodzi.
W dniu 27 czerwca 1929 roku dr Morris Kharasch z firmy Eilly and Company złożył patent na środek konserwujący, pod nazwą tiomersal [Thimerosal]. Nazwa handlowa tego preparatu brzmiała mertiolat. Po raz pierwszy środek ten został użyty do dezynfekcji produktów i szczepionek. Był wykorzystywany zarówno w szpitalach, jak i w życiu codziennym, np.  jako krople do nosa, czy do oczu. Był dodawany do maści i kremów. Rzekomo był bardzo dobrym środkiem dezynfekcyjnym. Badań  in vivo w owym czasie specjalnie nie prowadzono.
1931 - tiomersal zaczyna być wykorzystywany rutynowo w szczepionkach.
1937 - dopiero po kilku latach przetestowano tiomersal na zwierzętach. Środek okazał się doskonałą trucizną. Już w dawce 0.1 mikrograma powodował śmiertelność zwierząt w ciągu 24 godzin. Pomimo tej wiedzy, nadal stosowano tiomersal w dawce  25 mikrogramów w szczepionkach. Oczywiście wszystko to robiono dla dobra dzieci.
Zeznania przed Komisją Kongresu USA ujawniły, że tiomersal podawano dożylnie chorym na zapalenie opon mózgowych [antybiotyków nie było]. Z 22 chorych, którym podano ten rtęciowy preparat nikt nie przeżył. W latach 1930-tych, dr Powel i dr Jamieson apelowali, by wykonać szeroki zakres badań toksykologicznych, aby wyeliminować możliwość szkód powodowanych przez rtęć. Wymienieni lekarze zakwestionowali dotychczasowe badania podając, że okres obserwacji był:
- po pierwsze: zbyt krótki, wynosił bowiem najczęściej kilka dni, z powodu padania zwierząt, lub śmierci ludzi;
- po drugie: dawki były bardzo wysokie, powodujące tzw. ostrą toksyczność, a nie przewlekłą. Trudno więc ocenić skutki odlegle;
- po trzecie: dotychczasowa dokumentacja była tak uboga, że nie pozwalała na wyciąganie wniosków.
1931 - po raz pierwszy zdiagnozowano autyzm. Dr Leo Kanner, psycholog dziecięcy, opisał zmiany chorobowe, zwane obecnie autyzmem, które zdefiniował : wrodzone zaburzenia autystyczne uczuciowego kompleksu”.
1931 - dr Morris Kharasch opatentował  grzybobójczy preparat etylortęci. Był to bardzo prosty związek rtęci z kwasem organicznym, używany np. do spryskiwania w ogródkach działkowych. Oprysk na ubraniu i skórze niestety miał inne  toksyczne działanie, szczególnie po przeniesieniu do mieszkania.
Znamy nazwiska pierwszych 11 dzieci zatrutych rtęcią, u których wystąpiły objawy autyzmu:
29,08,1931 Vivian Ann Murdock
03.02.1932  Elaine C.
maj 1932 David Newcomb Speck
08.09 193  Donald Grey Triplett
30.10 1933  Bridget Muncie
1935   Paweł.G.
23.05.1936 Fryderyk Wellman
16 listopad 1937 John Trevett
17 listopad 1937 William Ritchey Miller
19.09 1937 Lee Ruvene Rosenberg
08.08.1938   Karol N
Są to pierwsze ofiary głupoty i chęci zysku przemysłu farmaceutycznego, wprowadzającego preparaty bez należytej kontroli i badań. Te dzieci nikomu nie zawiniły. Dlatego ich imiona powinny być znane.
A już w 1935 roku Dyrektor Usług Biologicznych, Pittman – Moor Company, wystosował list do dr Jamisena z firmy Eli Lilly, w którym pisał, że „ok, 50% psów, którym wstrzyknęliśmy tiomersal [fabryczna nazwa mertiolat] w rozcieńczeniu 1:40 000 i 1:5000. padło. WNIOSEK: MERTIOLAT, JAKO ŚRODEK KONSERWUJĄCY  SUROWICĘ JEST NIEZADAWALAJĄCY.
To znaczy, że już w 1935 roku upadł mit, że rtęć podaje się w celu konserwacji szczepionki.
Kolejne doświadczenia przeprowadzono w 1937 roku. Wstrzykiwano świnkom morskim mertiolat w stężeniu 1:100,  do 1:10 000 000. Po 24 godzinach wszystkie świnki zdechły w wyniku zatrucia rtęcią. Lancet 230, 962-63.
1947 -  Udowodniono, że „różowa choroba, inaczej zwana acrodynią, jest spowodowana zatruciem rtęcią.
Pomimo tych znanych faktów, dopuszczono dodawanie rtęci do szczepionek przeciw błonicy i tężcowi.
1948 - Wiedza ta nie wstrzymała stosowania tiomersalu. Etykietki na butelkach zawierały informację: znajduje się tu stabilny, organiczny związek rtęci, o wysokiej wartości bakteriobójczej, zwłaszcza w surowicy i innych białkach”. Sic!
Po pierwsze, prawda była zupełnie inna. Badania porównawcze środków rtęciowych, takich jak Mercurochrom, Metaphen i Tiomersal udowodniły, że preparaty te były odpowiednio 12 : 35 : 262 razy bardziej toksyczne dla leukocytów, aniżeli dla bakterii, np. Staphylococcus aureus [gronkowiec złocisty, jedna z najbardziej chorobotwórczych dla człowieka bakterii].
Po drugie: w tym roku dr Frank Engly, na podstawie analizy piśmiennictwa naukowego i badań, określił tiomersal jako preparat znacznie bardziej toksyczny dla tkanek ludzkich, aniżeli dla bakterii. Toksyczność dla hodowli komórkowej była już w stężeniu 10 ppb. Jego badania zostały zignorowane.
1967 dr Bernard Rimland zakłada Instytut Badań Autyzmu i Stowarzyszenie Naukowe. Naukowiec ten  zakwestionował i obalił pogląd, że autyzm jest winą matek. Tak, tak, już w owym czasie starano się zrzucić odpowiedzialność za chorobę na Bogu ducha winne kobiety. Potem wymyślono zespół wstrząsanego dziecka. W Polsce, jeszcze w 2012 roku w Lublinie, prokuratura zamyka za to ludzi, pod pretekstem, że to oni uszkodzili dziecko. Wyraźnie widać, jaka przepaść jest pomiędzy rodzimymi prawnikami, a wiedzą medyczną, chciejstwem i propagandą. Prokuratura wyraźnie  wykazuje się  niewiedzą! W podobny sposób w przysłowiowym średniowieczu skazywano czarownice.
Badania dr Bernarda Rimlanda pozwoliły uzyskać znaczną poprawę u dzieci zatrutych rtęcią.
Maj 1967 - naukowcy odkryli, że szczepionki  przeciwko krztuścowi zawierające rtęć w stężeniu 0.01% – mertiolat- są toksyczne dla myszy. Applied Microbiology,15[1967]590.
1968 - zaczęto dodawać tiomersal nawet do immunoglobulin RhoGAM, w stężeniu 10.5 mcg rtęci, wszystkim RH ujemnym ciężarnym kobietom po porodzie.
1970 - badania przeprowadzone w latach siedemdziesiątych udowodniły, że rtęć łatwo przenika przez błony komórkowe  i przekracza barierę krew – mózg. Badania wykazały, że na 13 dzieci, które otrzymały Thimerosal antyseptycznie, 10 zmarło.
1970 - Firma Bayer zwiększyła dawkę rtęci do 35 mcg w immunoglobinach podawanych kobietom po porodzie.
1971 - Takahashi i współpracownicy, podając znakowaną izotopowo rtęć udowodnili, że wnika ona przede wszystkim do kory mózgu i móżdżku, szczególnie do płatów potylicznych. Doświadczenia przeprowadzono na małpach. Po 8 dniach od podania rtęć byłą w mózgu. Timerosal in vivo ulega rozpadowi na etylortęć.
1975 -  Gasset i wsp. opublikowali raport wykazujący, że rtęć przekracza barierę krew – mózg i przechodzi przez łożysko do płodu.
[na marginesie przypomnę, że w Polsce, 40 lat po tych pracach, nadal namawia się kobiety ciężarne do szczepienia się przeciwko grypie. Szczepionka zawiera rtęć!].
1977 - opublikowano pracę udowadniającą, że nawet miejscowe stosowanie rtęci [maści, kremy] przez kobiety, powoduje 2.60-krotny wzrost wad i deformacji u niemowląt.
1980 -  w tych latach, pomimo posiadanej wiedzy, CDC wprowadził  do kalendarza przymusowych szczepień aż 100 mcg rtęci dla dzieci do 18 miesiąca życia.  Do lat 80-tych autyzm rozpoznawano 1 do 2 przypadków  na 10 000 urodzeń.
Dr Frank Engly  udowodnił, że stosowany tiomersal jest 35.3 razy bardziej toksyczny dla tkanek kurcząt, aniżeli dla bakterii gronkowca złocistego, jak podałem, jednej z bardziej złośliwych bakterii. Czyli 3500 % bardziej. Pomimo tego, przez następne 16 lat CDC nie zmienia zdania. Ale dowody są tak oczywiste, że szczepionkowcy wymuszają na Kongresie podjęcie ustawy;
1986 -   Kongres podejmuje ustawę  zapewniającą całkowitą ochronę od odpowiedzialności cywilnej za powikłania, firmom produkującym szczepionki. Od tego roku za skutki powikłań płaci społeczeństwo, nie tylko praktycznie, rodziny muszą się same zmagać z chorymi dziećmi, ale również ewentualne odszkodowania są wypłacane z budżetu państwa, czyli z podatków. W Polsce, do dnia dzisiejszego, wszelkiej maści producenci szczepionek nadal są bezkarni. Nie ma żadnego funduszu odszkodowawczego. Ani rząd, ani posłowie, nie poruszają, tak na wszelki wypadek tematu, za to w błyskawicznym tempie zatwierdzają ustawy wymuszające przymus szczepień. No, ale trudno się dziwić, skoro w trakcie kadencji sejmu kończą „studia” licencjackie.
1988 - dr Wolfgan Mauerer przesłał do redakcji tzw. prestiżowych czasopism New England Journal of Medicine i The Lancet pracę omawiającą ryzyko stosowania tiomersalu. Czasopisma odmawiają jej przyjęcia. Czyli w całej rozciągłości potwierdza się teza, że czasopisma medyczne, żyjące z reklam, służą dezinformacji lekarzy. Sytuacja jest podobna, jak po katastrofie w Bophalu w 1984 roku. Aż 80 tzw. renomowanych czasopism nie chciało wydrukować pracy opisującej przyczyny katastrofy. Autora poinformowano, że Union Carbide, właściciel fabryki, jest zbyt potężnym koncernem.
P.S. W tej całej aferze o niesłuszne zyski, najważniejsze są obserwacje Matek. To  Matka przynosi lekarzowi wyniki swoich obseracji. To jej spostrzegawczości i pamięci lekarze  zawdzięczają całą masę wyleczeń. Lekarz do chorego przychodzi na chwilę. Matka jest cały czas. Tak więc wszelkie dyrdymały prawione  przez tzw. utytułowanych ekspertów nie są funta kłaków warte w porównaniu z kilkoma zdaniami dobrej Matki. I to jedyna nauka, którą musi sobie przyswoić młody adept medycyny. Dawniejsi nauczyciele mowili, że 95% rozpoznania to dobrze zebrany wywiad. Ale za zbieranie wywiadu NFZ nie płaci. Płaci za wykonane badania laboratoryjne. Stąd te setki tysięcy nikomu nie potrzebnych badań, często nawet nieodbieranych z laboratorium. Ale komu chce się słuchać Matek?
Zawsze należy pamiętać, że to Matka zostanie z poszkodowanym dzieckiem do końca życia, nie ekspert, oczywiście jeżeli jest Matką a nie ………
Rozpowszechniane wszelkimi możliwymi sposobami,  szczególnie w Poradniach, jak najbardziej wskazane.
Dr Jerzy Jaśkowski
kontakt:  jerzy.jaśkowski@o2.pl
Więcej opracowań dr. Jerzego Jaśkowskiego > > > > TUTAJ  .
POLISH CLUB ONLINE, 2014.03.14

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz